W koszalińskim CEF na specjalnych weekendowych rekolekcjach spotkali się trzeźwiejący alkoholicy oraz członkowie ich rodzin.
Przyjechało w sumie 38 osób. Wśród nich byli ludzie z AA, czyli uzależnieni od alkoholu, którzy podjęli już drogę abstynencji.
Jednak cechą charakterystyczną tych rekolekcji, które odbywają się w naszej diecezji już od wielu lat, jest także obecność tzw. współuzależnionych, czyli uzależnionych nie od alkoholu, ale od alkoholizmu kogoś bliskiego. Również takie osoby, o czym nie wszyscy wiedzą, bardzo często potrzebują fachowej pomocy. Dlatego oprócz AA istnieją też grupy Al-Anon (dla rodzin i krewnych alkoholików), Alateen (dla młodzieży z domów alkoholików) czy DDA (dorosłe dzieci alkoholików).
- Sam fakt, że ktoś w rodzinie pije: mąż albo żona, powoduje w rodzinie dysfunkcje, co tworzy zupełnie nową sytuację. Członkowie rodziny przyjmują niejako nowe role, które nie są normalne. Często również ten, który jest uzależniony, obarcza poczuciem winy za swój stan wszystkich wokół. Członkowie rodziny czują się winni - mówi ks. dr Krzysztof Włodarczyk, który od lat prowadzi koszalińskie rekolekcje.
Bywa i tak, że alkoholik zaczyna się leczyć i wtedy współmałżonek nie potrafi się znaleźć w tej nowej sytuacji i w małżeństwie dzieje się jeszcze gorzej. - Gdy żona weszła już w swoją rolę żony alkoholika i zgodziła się na tę sytuację, a tu nagle mąż znów zajmuje swoje miejsce, które powinien zajmować, ona nie wie, co ma robić. Często to sami alkoholicy zauważają, że ich współmałżonkowie też potrzebują terapii. Znam taką sytuację, kiedy w małżeństwie mąż ciągle zapraszał żonę na mitingi. Ona uważała, że tego nie potrzebuje. W końcu, jak wspominała, z powodu natręctwa męża poszła. I okazało się, że to był dla niej początek nowego życia. Ona zrozumiała siebie i w ogóle, o co w tym wszystkim chodzi - opowiada ks. Włodarczyk.
- Pracowałam w przedszkolu i często z byle powodu się denerwowałam. Mówiono, że mam nerwicę zawodową. Dopiero po latach trzeźwienia męża zrozumiałam, że to żadna nerwica, tylko po prostu zespół współuzależnienia - mówi Elżbieta z Trzebiatowa, żona alkoholika. - Zresztą to się zaczęło już wcześniej, bo sama jestem dzieckiem alkoholika. Mój ojciec też pił. Chodziłam więc na spotkania razem z mężem. Nie da się inaczej. Dowiadując się o chorobie, wiedziałam, jak postępować z trzeźwiejącym mężem. Trzeźwieliśmy razem - wspomina pani Elżbieta. - Obecność żony była bardzo ważna. Czułem, że i ona też chce coś zmienić w naszym życiu - dodaje jej mąż Krzysztof.
Rekolekcje odbywają się każdego roku w dwój sesjach: wiosennej i jesiennej. Najbliższy termin przypada w połowie maja 2014 roku.