Kiedy Jan Paweł II przyjechał na Górę Chełmską, niewiele osób mogło tam być. Oni tam byli i zapamiętali to spotkanie na całe życie.
W 1991 r. Zbigniew Mikulski był w grupie odpowiedzialnej za nagłośnienie. Dzięki temu miał okazję stać tuż obok papieża.
- Podczas tamtej pielgrzymki nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, ale był moment, kiedy spotkaliśmy się wzrokiem. To było spotkanie bez słów, którego nigdy nie zapomnę - wspomina.
- Od tamtego dnia pogłębiła się moja wiara. Jego postać mnie fascynowała, bo nigdy nie wycofał się z tego, co mówił. Przez cały pontyfikat był stanowczy i zawsze z przekonaniem bronił najważniejszych wartości - wspomina pan Zbigniew. - Jestem szczęśliwy, że Bóg pozwolił mi go spotkać. Wiem, że to było spotkanie ze świętym człowiekiem. On jest naszym cudem - dodaje.
- Dzięki przyjazdowi Papieża do Koszalina, zaczęliśmy wierzyć, że Ojca Świętego można naprawdę spotkać. Wcześniej było to dostępne tylko dla tych, którzy pojechali do Rzymu, a tu nagle Papież przyjeżdża do nas - tłumaczy Wojciech Ernestowicz, którzy także był wtedy na Górze Chełmskiej.
Papież jest obecny w jego życiu także teraz. - Człowiek ma na co dzień różne momenty, wiele z nich jest trudnych. Kiedy musieliśmy się w rodzinie zmierzyć choćby z problemem braku pracy, modliliśmy się do Boga za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II. Wszystko rozwiązało się pozytywnie. To takie małe cuda - dzieli się pan Wojciech.
Paweł Jędraszczyk od 1993 r. wędrował z przyjaciółmi co roku przez 13 lat z Barwic na Górę Chełmską. Jak mówi, chciał w ten sposób podziękować Maryi za wizytę Papieża. - Jeszcze zanim Jan Paweł II został beatyfikowany, chwytałem z żoną Różaniec i powierzaliśmy mu nasze problemy. Jest dla mnie przykładem, bo sam nie wypuszczał nigdy Różańca z ręki. Staram się robić to samo i to mnie w życiu trzyma - przyznaje.
Wizyta Jana Pawła II na Górze Chełmskiej - 1 czerwca 1991
Archiwum Sióstr Szensztackich