W więziennej kaplicy wezwanie koronki brzmi inaczej, mocniej. Ale także tutaj, jak w wielu miejscach Polski, zaiskrzyło.
Więźniowie Zakładu Karnego w Czarnem włączyli się w ogólnopolskie odmawianie Koronki do Bożego Miłosierdzia. Tak, jak mieszkańcy wielu miast i wsi, zatrzymali się na kilkanaście minut w codziennym biegu, żeby się pomodlić.
- Dla więźniów to także zatrzymanie się w codzienności: przerywają pracę, rezygnują z wyjścia na spacerniak, szybciej jedzą obiad - mówi ks. Marcin Gajowniczek, kapelan ZK Czarne.
Przyznaje, że zależało mu na tym, by osadzeni włączyli się w ogólnopolską akcję modlitewną. - Zapraszam do udziału w "Iskrze Bożego Miłosierdzia" już po raz czwarty. Wcześniej byli to świdwińscy parafianie, teraz są to powierzeni mojej opiece duszpasterskiej więźniowie. Oni także są częścią Kościoła powszechnego. Odbywają kary za popełnione w świecie przestępstwa, są odizolowani od tego świata, ale nie wypadli poza nawias Kościoła: modlą się, korzystają z sakramentów, przeżywają wiarę - dodaje duszpasterz.
Po paciorki różańca sięgnęło kilkanaście osób. W więziennej kaplicy modlili się w intencji księży, pokoju na Bliskim Wschodzie, za uchodźców, za prezydenta i rząd. A także za siebie samych. Wezwanie „Miej miłosierdzie...” brzmi tu szczególnie przejmująco.
- Ja mam ciarki, gdy to słyszę co piątek podczas Godziny Miłosierdzia. Oni mają świadomość swojego grzechu i wiedzą, że bez Bożej pomocy nie są w stanie się z niego podnieść - podkreśla ks. Gajowniczek.