Pastor dostarcza materiał do siedzących przy maszynach świdwinianek, burmistrz foliuje gotowe zestawy, a ksiądz rozwozi je seniorom. W akcję angażują się ludzie z różnych środowisk, ponad światopoglądami i opiniami.
Ksiądz Rafał Figiel wrzuca do samochodu popakowane w folie maseczki. - Mamy dzisiaj do rozwiezienia 60 kompletów dla seniorów. Wrzucamy je do skrzynek pocztowych, żeby nie narażać nikogo na niepotrzebny kontakt. Przy okazji zawiozę jeszcze rękawiczki jednorazowe dla policji - mówi wikariusz świdwińskiej parafii pw. św. Michała Archanioła, zanim ruszy na objazd miasta.
Kiedy wolontariusze rozwożą deficytowy towar po adresatach, kolejne maseczki nieustannie się szyją. - W pierwszej kolejności chcieliśmy wyposażyć ośrodki zdrowia. Potem okazało się, że potrzebują strażacy i każdą liczbę weźmie policja. 130 maseczek przekazaliśmy dla pracowników świdwińskich marketów. Przygotowujemy zestawy dla seniorów. Maseczek potrzebują też pielęgniarki środowiskowe, lekarze. Mamy co robić - przyznaje Adam Ciućka, pastor Kościoła Bożego w Świdwinie.
Jak na razie świdwinianie wyprodukowali ponad 1600 maseczek. Za maszynami usiadło 20 pań, co najmniej drugie tyle wolontariuszy pomaga przy cięciu, praniu, prasowaniu i pakowaniu. Kilka osób zajmuje się transportowaniem materiałów i odbiorem gotowych maseczek. Inni ich rozprowadzaniem. Jeszcze inni kupują materiały i gumki.
- Zaangażowali się ludzie z bardzo różnych środowisk, nie tylko katolicy czy zielonoświątkowcy, po prostu świdwiniacy bez względu na światopogląd, o który zresztą nikt nikogo nie pyta. To, w całej tej trudnej sytuacji, jest najpiękniejsze. Ludzie nie siedzą przed telewizorami, tylko angażują się w piękne rzeczy. Poświęcają czas, energię, pieniądze. Nie zamykają się w swoim strachu, tylko otwierają na drugiego człowieka - dodaje świdwiński pastor.