Marsze dla Życia i Rodziny. Radosne happeningi w prawdziwie rodzinnej atmosferze – tak wygladały marsze, które przeszły w niedzielę ulicami trzech miast naszej diecezji: Koszalina, Piły i Szczecinka.
W Koszalinie radosny pochód otwierali studenci
Karolina Pawłowska
Maszerującym dopisały nie tylko humory, ale także pogoda. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom słońce zaświeciło nad wszystkimi, którzy chcieli powiedzieć swoje „tak” dla życia i rodziny.
Człowiek – wielka sprawa
W Koszalinie prawie 2 tys. osób z kolorowymi balonami i sztandarami, przeszło głównymi ulicami miasta. Wyruszyli spod kościoła pw. Ducha Świętego, w którym rozpoczęli świętowanie Mszą św. pod przewodnictwem bp. Edwarda Dajczaka. – Świętujemy miłość: do dzieci, młodzieży, małżonków, osób w podeszłym wieku. Być człowiekiem, to wielka sprawa – chciejmy się tym cieszyć! – mówił biskup. Do przemierzania miasta pod hasłami promującymi życie i rodzinę zgłosili się przedstawiciele wszystkich wspólnot i ruchów kościelnych z miasta. Koszalinian wspomagali także mieszkańcy innych miast, w tym słupszczanie, którzy tydzień wcześniej maszerowali u siebie. W marszu szło wielu młodych, m.in. harcerze i studenci. – To właśnie my, młodzi, powinniśmy głośno krzyczeć, że życie jest piękne i warto je dobrze przeżyć – w miłości, w rodzinie – mówi Paulina, studentka koszalińskiej Politechniki.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.