Święty z naszej diecezji

Ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 26.09.2012 18:59

Jest ktoś, kto urodził się na terenie naszej diecezji i został wyniesiony na ołtarze. Kleryk Bronisław Kostkowski ze Słupska już od 1999 roku jest błogosławionym.

Święty z naszej diecezji Słupsk, ul. Wileńska 17 – miejsce urodzenia bł. Bronisława ks. Wojciech Parfianowicz/GN

Bł. Bronisław Kostkowski jest jedyną osobą pochodzącą z naszej diecezji, wyniesioną na ołtarze. Urodził się 11 marca 1915 roku w Słupsku, w kamienicy przy dzisiejszej ul. Wileńskiej 17. Już 21 marca został ochrzczony w kościele pw. św. Ottona.

Jego rodzice – Władysław i Marianna Kostkowscy – przybyli do Słupska w poszukiwaniu pracy. Po odrodzeniu się Polski osiedlili się w Bydgoszczy, gdzie Bronisław spędził większość swojego życia. Tam, w maju1936 roku, zdał maturę (za drugim podejściem). W tym samym roku wstąpił do seminarium we Włocławku.

Został aresztowany i umieszczony w więzieniu we Włocławku 7 listopada 1939 r. 16 stycznia 1940 r. przeniesiono go do obozu w Lądzie. 16 sierpnia 1940 r. przewieziony został do Sachsenhausen, a 14 grudnia – do Dachau. Otrzymał numer 22828. Umarł 27 września 1942 r. Beatyfikowany został przez Jana Pawła II w Warszawie 13 czerwca 1999 roku w gronie 108 męczenników II wojny światowej. Ich wspomnienie liturgiczne przypada 12 czerwca. 

Dlaczego został świętym? Gdy był jeszcze w więzieniu we Włocławku, jego matce, dzięki znajomości z sąsiadką, która była Niemką i miała syna w Gestapo, udało się wybłagać możliwość zwolnienia Bronisława. Warunkiem miała być rezygnacja z drogi do kapłaństwa. Bronisław powiedział matce następujące słowa: „Raczej śmierć wybiorę niż sprzeniewierzę się powołaniu, którym mnie Bóg zaszczycił”.

Z obozu przejściowego w Lądzie pisze do rodziców następujące słowa: „Jestem przygotowany na najgorsze. Zdawałem sobie z tego sprawę, kiedy wstępowałem do seminarium, że gdy zajdzie potrzeba, trzeba oddać życie Bogu w ofierze. Nie zawaham się oddać je za Boga i Ojczyznę. Niech więc dzieje się wola Boża. Bądźcie spokojni i dumni... Chcieliście mieć syna księdza, czemu nie macie złożyć go Bogu w ofierze? Bądźcie dobrej myśli i pamiętajmy o sobie w modlitwach. Dziękuję serdecznie za Mszę św.”.

Więcej w najbliższym numerze GN (także rozmowa z 88-letnią siostrą błogosławionego).