Pola nadziei w Darłowie

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 20.10.2012 16:48

Sobota (20 października) była wyjątkowym dniem dla darłowskiego hospicjum. Kilkadziesiąt osób uczestniczyło w sadzeniu żonkili w ramach akcji „Pola nadziei”.

Pola nadziei Darłowo Pola nadziei Darłowo
ks. Wojciech Parfianowicz/GN

Na uroczystość przybył bp Edward Dajczak, a także przedstawiciele lokalnych władz, miejscowego duchowieństwa, przedsiębiorców wspierających działalność hospicjum i sporo młodzieży. Tego dnia swoje imieniny obchodził też ks. emeryt Jan Wszołek (46 lat kapłaństwa), mieszkaniec hospicjum.

„Pola nadziei” to organizowana już od 16 lat ogólnopolska i międzynarodowa kampania zbierania funduszy na pomoc dla osób terminalnie chorych. Chodzi też o szerzenie idei hospicyjnej, tzn. o uwrażliwienie społeczeństwa na problem godnej śmierci. – Te żonkile są symbolem nadziei, walki z tym, co złe, odradzania się do nowego życia. Dzisiaj wsadzamy cebulki, a po zimie z tej zmrożonej ziemi wyrosną piękne kwiaty – tłumaczy ks. Krzysztof Sendecki, od niedawna dyrektor placówki.

- Jest dla nas wyróżnieniem, że diecezja koszalińsko – kołobrzeska postanowiła to hospicjum utworzyć u nas w Darłowie – mówi Arkadiusz Klimowicz, burmistrz. – To wyróżnienie, ale i zadanie dla całej społeczności – dodaje. Istnieje wiele możliwości wspierania działalności hospicjum. – Są Szkolne Koła Caritas, a więc dzieci przez wolontariat mogą wspomagać działające tu siostry i pracowników. Niedługo, bo już 1 listopada odbędzie się zbiórka na cmentarzu. Ci zatem, którzy nie mogą poświęcić na pomoc swojego czasu, mogą wrzucić jakiś grosz do puszki i pomóc w ten sposób – wyjaśnia burmistrz Klimowicz.

Podczas uroczystości doskonale widoczne były ubrane na czerwono dzieci ze Szkolnego Koła Caritas działającego przy Szkole Podstawowej nr 3 w Darłowie. Co robią tak małe dzieci w takim miejscu, jak hospicjum? – Choć tutaj spotykamy się ze śmiercią, to jednak bycie w hospicjum to lekcja życia. Dzisiaj jest taki trend, żeby to, co trudne odsuwać od dziecka, żeby mu nie pokazać, że życie czegoś wymaga, jakiegoś wysiłku, trudu; że bywają w życiu różne chwile, te pełne szczęścia, ale i takie, kiedy jesteśmy zdani na innych. Tutaj dzieci mogą się tego nauczyć.  Oczywiście robimy to w sposób delikatny. Nie wchodzimy do sal chorych, tylko jesteśmy z tymi, którzy mogą być na zewnątrz. Dzieci jednak wiedzą, co to za miejsce i co się tu dzieje – tłumaczy Krystyna Staruch, katechetka, opiekunka Koła.

Biskup Edward Dajczak tłumaczy, czym jest hospicjum (posłuchaj).

Bp Edward Dajczak o tym, czym jest hospicjum
Hospicjum to nie jest miejsce, w którym panuje smutek
ks. Wojciech Parfianowicz