Jak wyjaśnia ks. Tomasz Roda, to nie tylko nabożeństwo Słowa Bożego i modlitwa za zmarłych, ale także skłonienie młodych ludzi do refleksji nad własną przemijalnością. – Młodzi nie chcą słuchać o śmierci. Modlitwa za zmarłych uderza w ich „tu i teraz”, gdzie świetnie się bawią, gdzie są oni sami. Przypomina im, że ich high life, który cementują na ziemi, jest kruchy – zauważa słupski duszpasterz akademicki.

O rozpaczliwych próbach oswajania śmierci bez odniesienia do Boga, a także o tym, dlaczego propozycja Chrystusa jest jedyną dającą człowiekowi możliwość odnalezienia sensu życia i śmierci, mówił ks. dr Dariusz Jastrząb, rektor koszalińskiego Wyższego Seminarium Duchownego. – Samuel Beckett pokazał w swoich dramatach obraz współczesnego człowieka, który przez sarkazm, komizm, ludyczność, zabawę próbuje obłaskawić w sobie lęk przed koniecznością umierania. Mówiąc naszym, kościelnym językiem, pokazał tego człowieka jakby zawieszonego między Wielkim Piątkiem a Wielką Sobotą, gdzie nie słychać niedzielnych dzwonów wielkanocnych oznajmujących, że Pan zmartwychwstał – zauważał ks. Jastrząb. – Rozmyślenie o śmierci daje wierzącemu w Chrystusa poczucie sensu. Bo śmierć fizyczna jest zrodzeniem do najpiękniejszej formy naszego człowieczeństwa.

Oprawę muzyczną Akademickich Zaduszek przygotował chór AP Iuventus Cantans pod dyrekcją Beaty Wróblewskiej.