Trzy godziny w średniowieczu

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 47/2012

publikacja 22.11.2012 00:00

Pomysł na zajmującą lekcję historii? Świst strzał i szczęk oręża – przekonują ci, którzy przyjechali do Turowa na rycerską sobotę.

Trzy godziny w średniowieczu Najlepsi łucznicy regionu zjechali do Turowa Karolina Pawłowska

Sygnał do otwarcia Turnieju Łucznictwa Tradycyjnego dał salut średniowiecznej artylerii. Zaraz po nim w turowskiej szkole w szranki stanęli najlepsi łucznicy z kilku bractw rycerskich regionu.

Dotykanie jest wskazane!

Walcząc o Pierścień Księżnej Elżbiety (ufundowany przez dyrektora Zakładu Karnego w Czarnem) i łuk szczecineckiego wójta przenieśli o kilka wieków w przeszłość zgromadzoną na sali sportowej widownię.

Podczas turnieju można było bowiem obejrzeć także pokazy walk i wystawę rękodzieła, przymierzyć zbroję, zmierzyć się w walce z rycerzami i spróbować swoich sił w strzelaniu z łuku. Zwłaszcza najmłodsi widzowie nie potrzebowali specjalnej zachęty, żeby z bliska obejrzeć prezentowane przez rycerstwo, rzemieślników i mieszczan średniowieczne przedmioty: od maleńkich szpilek po artyleryjskie działa.

– Na takim turnieju koniecznie trzeba wziąć do ręki miecz, obejrzeć go z bliska, przymierzyć zbroję. To nie są muzealne eksponaty, ale świetnie odtworzone, z zachowaniem realiów historycznych i wszystkich detali sprzęty, które dają pojęcie o tym, jak wyglądało życie przed wiekami – wyjaśnia Cezary Sierzputowski, komtur szczecinecki i organizator turnieju.

Piątoklasistki Natalia Rudzka i Weronika Pawłowska mówią, że teraz łatwiej zapamiętają wiadomości o średniowieczu. – Pierwszy raz mogłyśmy trzymać miecz. To wcale nie takie proste i ręka boli – relacjonują swój „pojedynek” na to, która z nich dłużej utrzyma miecz w wyciągniętej ręce.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.