Morsy w natarciu. Kiedy większość z nas szczelnie owija szyję szalikiem i mocniej naciąga czapkę na uszy, są tacy, którzy z utęsknieniem czekają mrozów. Dla nich sezon nad Bałtykiem zaczyna się zimą.
Jubileuszowy zlot ściągnął do Mielna 1725 miłośników zimnych kąpieli
Karolina Pawłowska
Kąpiele w lodowatej wodzie to sprawdzony sposób na zdrowie, urodę i długie życie – tak przynajmniej twierdzą morsy. – Proszę zobaczyć moje ręce. Ani jednej plamki, żadnych zmian reumatycznych – prezentuje z dumą Marian Bartnik. 82-latkowi z Koszalina rzeczywiście pozazdrościć można nie tylko szerokiego uśmiechu. Jak zapewnia, kondycja młodzieniaszka, która pozwala mu biegać półmaratony, to właśnie zasługa morsowania. Po takie zdrowie w tym roku do Bałtyku wskoczyła rekordowa liczba osób.
Na 10., jubileuszowy zlot do Mielna zjechało się ponad 1700 morsów, morświnek i foczek z całej Polski, a nawet spoza jej granic. Najstarszy przekroczył osiemdziesiątkę, najmłodszy miał cztery miesiące. Także morsy z Rzeszowa przekonują, że właściwości lecznicze morsowania są nieocenione. Warto po nie jechać nad morze 12 godzin. – Kąpielami wyleczyłem się z reumatyzmu. Ale i radość jest niesamowita. W Mielnie jestem ósmy raz i chyba nigdy mi się nie znudzi – śmieje się Kazimierz Antkiewicz z Rzeszowskiego Klubu Morsów „Sopelek”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.