Przygotowanie do jubileuszu

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 28.04.2013 01:12

Trwają pielgrzymki dekanalne do sanktuarium w Skrzatuszu. 27 kwietnia przyszła kolej na dekanat pilski.

Kopia piety skrzatuskiej   Kopia piety skrzatuskiej
Oryginał jest do połowy maja w renowacji i konserwacji
ks. Wojciech Parfianowicz/GN
W pielgrzymce wzięło udział ok. 200 osób. Były wspólne modlitwy, konferencja o Różańcu, Msza św. pod przewodnictwem bp. seniora Tadeusza Werno, ciepły posiłek i adoracja Najświętszego Sakramentu.

O Różańcu mówił do zgromadzonych w świątyni ks. Remigiusz Szauer, pilski duszpasterz akademicki. Nawiązał do sceny ewangelicznej, w której po testamencie Jezusa z krzyża, św. Jan bierze Maryję „do siebie”.

– Maryja prawdopodobnie zamieszkała z Janem w Efezie. Pewnie wspominała często wydarzenia związane z Jej Synem. My też mamy wziąć Maryję do siebie. Czynimy to, odmawiając Różaniec. Ta modlitwa to takie jakby wspominanie wraz z Maryją scen z życia Jezusa, coś jak wspólne oglądanie zdjęć. Te wydarzenia w ten sposób zaczynają w nas żyć – mówił ks. Szauer.

Przypomniał też, że Różaniec nie jest modlitwą oderwaną od rzeczywistości. – Tajemnice Różańca przypominają nam trochę nasze własne życie. Najpierw tajemnice radosne: każdy z nas ma jakiś początek, dzieciństwo, pierwsze wydarzenia, poczucie bezpieczeństwa i beztroski, pierwsze kroki w szkole, pierwsze zakochanie. Potem następują tajemnice światła, czyli życie publiczne: pójście do pracy, na studia, problemy życia codziennego. Nie da się też uniknąć tajemnic bolesnych: trudne doświadczenia, cierpienie, poczucie przemijania. I wreszcie tajemnice chwalebne: to, co jeszcze niedopowiedziane, co jeszcze nas czeka, do czego zmierzamy – tłumaczył.

Przygotowanie do jubileuszu   Biskup senior Tadeusz Werno ks. Wojciech Parfianowicz/GN Bp Tadeusz Werno, nawiązując w homilii do odczytanej Ewangelii, wyjaśniał, co to znaczy prawdziwie wierzyć. – Wierzę, czyli wyznaję Credo i doktrynę Kościoła. Wierzę, czyli przyjmuję wiarę celebrowaną, czyli liturgię sakramentów świętych. Wierzę, czyli przeżywam wiarę w dekalogu, wyznaję ewangeliczną moralność – tłumaczył.

– Innymi słowy, chodzi o wiarę wyznawaną (Credo), celebrowaną (Eucharystia i inne sakramenty) i przeżywaną (Miłość). Wszystkie treści tak widzianej wiary wzajemnie się przenikają, jako jedna rzeczywistość trwania w Bogu. Kto nie poznaje Boga, nie trwa w Bogu, kogo nie ma na Mszy św. nie trwa w Bogu, kto nie miłuje bliźniego jak siebie samego, nie trwa w Bogu. Nie czarujmy się! – przekonywał biskup Werno.

W czasie pielgrzymki, tradycyjnie na widok publiczny wystawiona została szczególna relikwia. Sanktuarium jest w posiadaniu piuski Jana Pawła II, którą miał on na sobie podczas beatyfikacji Matki Teresy z Kalkuty. Jest to dar dla Skrzatusza od abp. Mieczysława Mokrzyckiego, metropolity lwowskiego, wieloletniego sekretarza papieża Wojtyły.

– Idea pielgrzymek dekanalnych zrodziła się w związku z przygotowaniem do jubileuszu koronacji cudownej piety, który będziemy obchodzić we wrześniu – mówi ks. dr Krzysztof Włodarczyk, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego w kurii. – Pierwotny pomysł był taki, żeby wszystkie dekanaty zdążyły nawiedzić sanktuarium przed jubileuszem. W związku z toczącymi się pracami remontowymi trzeba było te plany zweryfikować. Stąd do koronacji nie wszystkie dekanaty zdążą. Po Pile, w czerwcu Skrzatusz nawiedzą jeszcze dekanaty słupskie i koszaliński. Po jubileuszu pielgrzymki będą kontynuowane jako dziękczynienie. Zawsze odbywać się one będą w sobotę, czyli w dzień maryjny – dodaje.

Pielgrzymowanie dekanatami ma swój głęboki sens. Najważniejsze jest, oczywiście, duchowe przygotowanie do dobrego przeżycia jubileuszu. Nie bez znaczenia jest też wymiar integracyjny na poziomie dekanatu. Jest jednak jeszcze jeden bardzo ważny aspekt. – Chodzi o to, żeby ludzie z różnych stron diecezji mogli to miejsce lepiej poznać i bardziej się z nim związać. Okazuje się, że wielu jeszcze nigdy nie było w Skrzatuszu – zauważa ks. Włodarczyk.

A wiele się tam ostatnio zmienia. Odnowiona została zewnętrzna elewacja świątyni, dach, wiele barokowych zabytków wewnątrz. Trwa budowa domu pielgrzyma. Odnowy doczekała się także sama cudowna pieta. – Znajduje się ona obecnie na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie przechodzi renowację i konserwację. Ostatnia konserwacja miała miejsce w roku 1986. Mamy nadzieję, że w połowie maja pieta wróci do sanktuarium, oczyszczona i specjalnie zabezpieczona – mówi ks. Tomasz Jaskółka, kustosz.

Przygotowanie do jubileuszu   Prace remontowe wokół sanktuarium ks. Wojciech Parfianowicz/GN – W tej chwili trwają też intensywne prace w terenie. Jest zagospodarowywany plac sanktuaryjny. Widać koparki, teren jest niwelowany, potem przeprowadzona zostanie melioracja i zasiejemy trawę. U góry jest już usypana Golgota, gdzie ustawiony będzie ołtarz polowy. Po niwelacji palcu przystąpimy do budowy ścieżek różańcowych, przy których będzie 5 kaplic. Po przeciwległej stronie będzie droga krzyżowa i, oczywiście, 14 stacji. To wszystko jest już zaprojektowane i czekamy, kiedy będzie można rozpocząć prace – wymienia ks. Tomasz Jaskółka.

– Wokół sanktuarium też wiele się robi. Jest realizowany projekt na pompy ciepła dla Domu Pielgrzyma. Projekt ma wartość 1 mln 300 tys. złotych. Część została dofinansowana z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Prace są już prawie zakończone – relacjonuje kustosz.

– Byłam tutaj już niezliczoną ilość razy. Cieszę się, że widać rozwój tego sanktuarium. To się Matce Bożej po prostu należy – mówi pani Krystyna, która na pielgrzymkę przyjechała z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Pile. – To miejsce pięknieje. Rozbudowa jest potrzebna, bo takiego sanktuarium u nas jeszcze nie mamy. My to jesteśmy tu często, cieszę się, jak przyjeżdża ktoś znad morza – mówi pani Barbara z pilskiej parafii pw. Świętej Rodziny.

Wśród pielgrzymów widać też było ubranych w jaskrawe kamizelki rowerzystów. To kilkunastu miłośników jednośladów z pilskiego „Koła Bosco”, działającego przy parafii pw. św. Jana Bosco. Opowiadają o tym, dlaczego przyjechali do Skrzatusza, i o swoich rowerowych planach na przyszłość: – Chcieliśmy przyjechać do sanktuarium i powierzyć nasze sprawy oraz całą diecezję. Jeździmy gdzieś razem dwa razy w miesiącu. Przygotowujemy się w ten sposób do pielgrzymki rowerowej na Jasną Górę – mówi br. Tomasz Kędzierski SDB, opiekun.

– Dzisiaj jest pielgrzymka dekanalna, więc przyjechaliśmy poprosić Matkę Bożą o potrzebne łaski. Na rowerze też da się pielgrzymować. W zeszłym roku byłem w Rzymie, a w te wakacje jedziemy do La Salette – opowiada Maciej Pyrek z „Koła”. – Dzisiaj było trochę pod wiatr, ale daliśmy radę. Matka Boża czuwa. Ostatnia pielgrzymka na Jasną Górę to był mój debiut. Byłam trochę zakłopotana, bo pozostali już trochę jeżdżą. Zamierzam znowu tam jechać. Złapałam bakcyla – mówi Irena Kacban.