Wyścigi wilczków morskich

Jacek Cegła

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 28/2013

publikacja 11.07.2013 00:00

Wiało idealnie – przyznają zgodnie uczestnicy Bursztynowych Regat, które zainaugurowały sezon żeglarski w Ustce. W międzynarodowych zawodach znakomicie spisali się młodzi mieszkańcy naszej diecezji. 


W usteckim porcie po raz kolejny zaroiło się od białych żagli
 W usteckim porcie po raz kolejny zaroiło się od białych żagli

Jacek Cegła /GN

Bursztynowe regaty zorganizowano w ramach unijnego projektu Baltic Amber Coast. Dzieci ścigały się w klasie Optimist – na najmniejszych, a zarazem najbardziej popularnych łódkach regatowych na świecie.

– Niewielki żagiel o powierzchni 3,5 mkw. sprawia, że jest przeznaczona dla dzieci oraz młodzieży do 15. roku życia – tłumaczy Leszek Kasperowicz, komandor Jachtklubu Opty Ustka. 
W zawodach rywalizowali między sobą młodzi żeglarze z Kołobrzegu, Koszalina, Szczecinka, Łeby, Ustki, a także z rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego. Łącznie wystartowało 52 dzieci.

Dzięki doskonałym warunkom pogodowym rozegrano cztery biegi. „Optymistyczni” spędzili na Bałtyku niemal pięć godzin. – Pogoda jak na zamówienie, wiatr idealny. Lepiej trafić nie mogliśmy – cieszyli się organizatorzy. 
W grupie starszych chłopców bezkonkurencyjny okazał 14-letni Mateusz Kasperowicz, wychowanek usteckiego klubu. Ten utalentowany żeglarz trenuje od pięciu lat. W ubiegłym roku zajął pierwsze miejsce na olimpiadzie młodzieży, która odbyła się pod Nowym Sączem. – W żeglowaniu najważniejsze jest umiejętne balansowanie ciałem – tłumaczy Mateusz. – W zależności od wiatru trzeba wiedzieć, w którym miejscu na jachcie usiąść. No i oczywiście nie można się za mocno wychylać.


W kategorii żeńskiej srebro zdobyła Alicja Pyda z Koszalina. Nagrodą fair play uhonorowano natomiast Helenę Wojdakowską z Kołobrzegu. – Nie bacząc na nic, zawróciła, by pomóc swojej koleżance, która miała kłopoty z żaglem – tłumaczył Dominik Schutta, sędzia główny zawodów, a jednocześnie wychowanek usteckiego klubu Opty.


Zawodnicy, którzy stanęli na podium, zamiast pucharów otrzymali stylizowane na jachty drewniane statuetki. Regaty uświetnił koncert szantowy w wykonaniu Piotra Wypychowskiego. Dla publiczności przygotowano 300 porcji darmowej grochówki.

– W końcu poczuliśmy, że jesteśmy nad morzem – cieszyła się Krystyna Jedlańska z Wrocławia, która wraz z mężem kibicowała młodym żeglarzom. – Sama bym chętnie usiadła za sterem, ale mam chorobę morską. Niemniej miło mi było popatrzeć na tę sportową rywalizację. Może wśród tych nastolatków jest następca Mateusza Kusznierewicza?


– My, dorośli, powinnyśmy pamiętać o tym, aby stawać do morza twarzą, a nie plecami. Takich żeglarskich imprez powinno być na Pomorzu znacznie więcej – mówi Leszek Kasperowicz.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.