Ważna pomoc

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 20.07.2013 22:27

Rajd rowerowy "Przez Polskę dla polskich hospicjów" dotarł do placówek w naszej diecezji.

Ważna pomoc Uczestnicy rajdu już myślą o akcji na przyszły rok. ks. Wojciech Parfianowicz /GN

Impreza już po raz czwarty zorganizowana została przez Fundację Babci Aliny, którą w 2009 roku powołali do istnienia Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii.

- Mieszkam koło Londynu już od 20 lat, ale pochodzę z Bielska-Białej. Fundację  założyliśmy razem z córką po śmierci mojej mamy Aliny, która umierała w hospicjum w Bielsku-Białej - opowiada Janusz Holender.

Doskonała opieka, jaką pani Alina otrzymała w hospicjum, zainspirowała jej rodzinę do wspierania tego typu placówek. Najpierw fundacja o nazwie "The Alina Foundation" działała tylko w Anglii, a od roku 2011 pod nazwą "Fundacja Babci Aliny" została zarejestrowana w Polsce. Jej celem jest wspieranie hospicjów w naszym kraju poprzez zbieranie funduszy na zakup potrzebnego sprzętu. Sponsorów szukają sami członkowie fundacji. Np. w tym roku ponad 30 tys. funtów zebrano podczas balu charytatywnego Polonii brytyjskiej.

- Właściwie to mamy dwa cele. Z jednej strony chcemy pomóc materialnie konkretnym placówkom. Z drugiej strony promujemy ruch hospicyjny. Staramy się pomóc jak największej ilości placówek. Do tej pory wsparliśmy już ponad 30. Pojawił się też pomysł, żeby może odwiedzić te hospicja, którym pomagamy i zobaczyć, jak sobie radzą. Stąd nasz rajd rowerowy - precyzuje Janusz Holender.

W tym roku grupa liczy ponad 20 osób. Przemierzają rowerami trasę z Bielska-Białej do Gdańska, zatrzymując się po drodze przy różnych hospicjach. W sumie mają do przebycia prawie 1200 km.

Ważna pomoc   Przed budynkiem hospicjum w Darłowie. ks. Wojciech Parfianowicz /GN W sobotę 20 lipca darczyńcy zawitali też do Domu Hospicyjno - Opiekuńczego Caritas im. bp. Czesława Domina w Darłowie, dla którego ufundowali specjalne lampy, poduszki antyodleżynowe oraz leki, o łącznej wartości ponad 4 tys. zł.

- Cieszę się, że zajechali także do nas. Przywieźli nam naprawdę potrzebny sprzęt. Byłem zaskoczony, kiedy otrzymałem pierwszy telefon i ktoś zapytał mnie po prostu, czego potrzebujemy. To niesamowite, że dzieją się takie rzeczy - nie kryje radości ks. Krzysztof Sendecki, dyrektor darłowskiej placówki.

W Darłowie, oprócz miejscowego personelu, przedstawicieli fundacji powitał też ks. Piotr Krakowiak, krajowy duszpasterz hospicjów. - Nie mogło mnie zabraknąć w moim rodzinnym mieście. Tutejsze hospicjum to naprawdę piękne miejsce, które ma wielkie wsparcie ze strony władz miasta Darłowa, Powiatu Sławieńskiego, Caritasu diecezji koszalińsko - kołobrzeskiej i po prostu społeczności lokalnej. Grupa, która tu przyjechała jest bardzo różnorodna. Są mężczyźni, są kobiety, ludzie w różnym wieku, różnych narodowości. W hospicjach doświadczamy niesamowitej rzeczy, że tutaj spotykają się ludzie ponad wszelkimi podziałami. Tutaj każdemu jest po drodze. Pomagają ludzie głęboko wierzący, ale i ci, którzy jeszcze szukają - zauważa ks. Krakowiak.

Ważna pomoc   Paczki z koncentratorami tlenu. Obiad w hospicjum w Koszalinie. ks. Wojciech Parfianowicz /GN Dzień wcześniej rajd miał swój przystanek w Hospicjum im. św. Maksymiliana Kolbego w Koszalinie. Dla tej placówki darczyńcy ufundowali dwa koncentratory tlenu.

- Opieka paliatywna i hospicyjna w naszym kraju jest niestety trochę niedofinansowana. Kontrakt z NFZ pokrywa mniej więcej 70 proc. naszych potrzeb. O resztę musimy się jakoś zatroszczyć sami. Dlatego odbywają się zbiórki, ktoś przekazuje nam darowizny, czy organizowane są akcje takie, jak choćby ta dzisiejsza. To dla nas bardzo znacząca pomoc - zauważa Wojciech Gliński, dyrektor koszalińskiej placówki.

- Koncentrator to krótko mówiąc aparat tlenowy, który pomaga pacjentowi w momencie duszności. W hospicjum takiego urządzenia używa się dość często. Jest bardzo potrzebne. Niestety pod koniec życia, bardzo często człowiek odczuwa duszność i takie urządzenie znacznie poprawia komfort przeżywania tych ostatnich momentów. Odczucie duszności, poza bólem, to chyba jedno z najgorszych odczuć, które jest bardzo trudne do zniesienia - przyznaje Maria Łada, anestezjolog.

Koszalińskie hospicjum podjęło gości z fundacji obiadem, po którym mogli oni zwiedzić placówkę i zapoznać się z jej historią i aktualną działalnością.