Odpoczynek przy Jezusie

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 03.09.2013 22:49

Błogosławieństwem z nałożeniem rąk zakończyła się modlitwa o uzdrowienie fizyczne i duchowe w Koszalinie. Spotkanie odbyło się w ramach projektu "Miasto dla Jezusa".

Wierni podczas adoracji Najświętszego Sakramentu Wierni podczas adoracji Najświętszego Sakramentu
ks. Wojciech Parfianowicz /GN

Była to spokojna, głęboka modlitwa, której owoce jeszcze się pewnie ujawnią. Przede wszystkim w kilku konfesjonałach księża spowiadali aż do końca, czyli prawie do godz. 22.00.

- To spotkanie można by streścić jednym słowem: "odpoczynek". Dzisiaj ludzie są naprawdę zmęczeni życiem i taki zwykły odpoczynek przy Jezusie jest im bardzo potrzebny. To się właśnie chyba dzisiaj stało - mówi ks. Radosław Siwiński, prowadzący spotkanie.

Modlitwa wstawiennicza zaplanowana została po Mszy św. - Zachęcam was, abyście zostali jeszcze w kościele. Żeby dogadywać się z Bogiem, coraz lepiej Go poznawać, trzeba się z Nim trochę zasiedzieć - przekonywał ks. Radosław Siwiński. Zostali prawie wszyscy, czyli ok. 600 osób.

Przed wystawieniem Najświętszego Sakramentu, ks. Siwiński odmówił specjalny egzorcyzm za miasto. - Jak to jest, że w tym mieście, w którym jest przecież tylu wspaniałych ludzi, których dobroci można często doświadczyć, jest jednak jakaś skorupa niewiary. Boże zmiłuj się nad tym miastem, żeby też ci, którzy wierzą, nie bali się świadczyć - prosił kapłan.

Prowadzący wyjaśnił, że uzdrowienie zaczyna się od wnętrza. Zachęcał, żeby prosić przede wszystkim o gorące pragnienie Boga, o to, żeby opadły wszelkie bariery, które nie pozwalają w pełni otworzyć się na działanie łaski.

Po wspólnej modlitwie przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, podczas której kilkaset osób otoczyło na klęczkach ołtarz, kapłan przechodził z monstrancją i błogosławił wszystkich indywidualnie. Wielu płakało, wielu podnosiło ręce do góry, inni klęczeli w skupieniu, kilka osób upadło doznając prawdopodobnie spoczynku w Duchu Świętym. 

- Dla mnie spotkanie z Jezusem, to spotkanie z kimś żywym. Ja po prostu bardzo pragnę z Nim przebywać. Modliłam się nie tylko za siebie, ale też za męża i syna, który jest chory na raka. Ja sama też nie mam zdrowia. Powierzam to wszystko Bogu - mówi Jadwiga z Białogardu.

- Przyszłam tu, bo czułam taką potrzebę odnowienia w sobie czegoś, za czym od dawna tęsknię, czego mi brakowało. Chodzi o taki bliższy kontakt z Bogiem. Jednak Msza św. w niedzielę nie wystarczy. Dociera to do mnie - dzieli się Eligia Kwietniewska z Koszalina.

- Ja ciągle szukam Pana Boga, bliskości z Nim. Nie chcę stać w miejscu. Dlatego tu jestem - wyjaśnia Mirosława Wizner, również z Koszalina.

Końcowego błogosławieństwa z nałożeniem rąk udzielali wszyscy obecni kapłani.