Uruchomili przyjaciół, wyobraźnię i samych komorowian. Teraz liczą na turystów i innych ludzi, którzy także pokochają malutki kościółek w gminie Polanów.
Biesiada to lekcja historii i zaproszenie do ratowania świątyni
Karolina Pawłowska /GN
Miłośnicy historii, pasjonaci i rekonstruktorzy z okolicy ruszyli na ratunek zabytkowej świątyni.
Huczne świętowanie
Takiego wydarzenia w Komorowie jeszcze nie było. Hukiem wystrzałów, rykiem silników i zabawą w historycznej scenerii uczczono włączenie wsi do camino, jednego z najważniejszych szlaków pielgrzymkowych. Wkrótce w okolicy pojawią się charakterystyczne żółte muszelki, które wskażą jakubowym pątnikom drogę do grobu Apostoła w Hiszpanii. – Po prostu skrzyknęliśmy przyjaciół, którzy chętnie się włączyli w nasz pomysł – śmieje się Łukasz Gładysiak, motor napędowy przedsięwzięcia, który sam także zajmuje się rekonstrukcją historyczną. – Jest grupa Moto Military, która przywiozła ze sobą zabytkowe motocykle, strzelającą broń, działko przeciwpancerne. Marian Laskowski przyjechał amerykańskim samochodem ciężarowym, jest Bałtyckie Stowarzyszenie Miłośników Historii „Perun”, Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne „Odkrywcy”, ale sprowadziliśmy również kolegów ze Szczecina i Poznania – wylicza historyk, oprowadzając po przykościelnym polu. Do wieczora, mimo padającego od czasu do czasu deszczu, nie zabrakło chętnych do poznawania z bliska historii i zabawy z rekonstruktorami. Były także lokalne przysmaki i występy artystyczne przygotowane przez sołectwa ziemi polanowskiej. A kto chciał, mógł wspomóc renowację świątyni, kupując specjalnie przygotowaną widokówkę-cegiełkę z wizerunkiem kościoła oraz przedwojennym planem na rewersie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.