Koledzy z wojska i od ołtarza

Karolina Pawłowska

publikacja 24.10.2013 00:21

40 lat temu pojechali na Jasną Górę podziękować Matce Bożej, że pomogła im przetrwać dwuletnią przymusową służbę wojskową. Teraz dziękowali za swoje kapłaństwo na Górze Chełmskiej.

Koledzy z wojska i od ołtarza Po 40 latach koledzy z wojska spotkali się w słupskiej parafii pw. św. Józefa Karolina Pawłowska /GN

Dla wielu z nich było to pierwsze spotkanie po 40 latach. Nie widzieli się, odkąd opuścili jednostkę wojskową w Brzegu nad Odrą.

11 kapłanów z całej Polski spotkało się u swojego kolegi z wojska, ks. Władysława Stec-Sali, proboszcza słupskiej parafii pw. św. Józefa.

W październiku 1971 r. 31 alumnów z 10 seminarium duchownych otrzymało wezwania do stawienia się w jednostce wojskowej w Brzegu. Służba wojskowa kleryków była jedną z form represji, które dotykały duchowieństwo w PRL-u.

Od 1959 do 1980 r. alumni na dwa lata trafiali do jednej z trzech specjalnych jednostek. W ostatnich latach poborowi towarzyszyła m.in. instrukcja od gen. Wojciecha Jaruzelskiego: „Wpajać im dogłębne przekonanie o aspołecznym zawodzie księdza”.

Klerycy trafiali do jednej z trzech specjalnych jednostek wojskowych: w Brzegu nad Odrą, Szczecinie-Podjuchach oraz Bartoszycach. W tej ostatniej jednostce służbę wojskową odbywał także bł. ks. Jerzy Popiełuszko.

Choć brzeska jednostka postrzegana była jako ta o najłagodniejszym rygorze, i tutaj klerycy doświadczali represji za jawnie manifestowaną wiarę i chęć realizowania swojego powołania do kapłaństwa. Byli również inwigilowani i poddawani komunistycznej indoktrynacji.

- Modliliśmy się, kiedy się dało. Na poligonie szukaliśmy ustronnego miejsca, żeby zaśpiewać litanię. W czasie wolnym odmawialiśmy Różaniec. Klękaliśmy przy łóżku do modlitwy i od razu wchodzili dowódcy drużyn. Wydawali komendę powstań, albo kopali w krzesła, na których były złożone w kostkę ubrania. Nie wstawaliśmy tak długo, aż skończyliśmy. To strasznie drażniło przełożonych. Tym bardziej, że modlitwa nas scalała, tworzyła z nas grupę - wyjaśnia ks. Stanisław Szeja, proboszcz w Mikołowie w archidiecezji katowickiej.

Klerycy organizowali w jednostce nawet tzw. „suche Msze”, podczas których sprawowali liturgię słowa i przyjmowali duchową Komunię Świętą.

Z 31 alumnów odbywających wówczas razem służbę wojskową żaden nie zrezygnował z seminarium pod wpływem indoktrynacji wojskowej.

Razem z księżmi z brzeskiej jednostki świętował także ks. prałat ks. prałat Zygmunt Bąkowski, wówczas proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Brzegu, która pomagała klerykom przetrwać służbę wojskową.

Księża odwiedzili m.in. sanktuarium na Górze Chełmskiej, gościli u bp. Edwarda Dajczaka oraz spotkali się wspólnie przy ołtarzu w słupskim kościele św. Józefa.

Na zakończenie Mszy św. dziękczynnej odśpiewali również po raz pierwszy od 40 lat piosenkę, napisaną w jednostce przez jednego z nich - nieżyjącego już ks. Wacława Partykę.