Klasycznie i z klasą

Ewa Marczak

publikacja 10.11.2013 12:58

Po prawie 60 latach istnienia Filharmonia Koszalińska im. Stanisława Moniuszki ma swoją siedzibę. Jej oficjalne otwarcie stało się wielkim wydarzeniem kulturalnym.

Klasycznie i z klasą Wejście główne ks. Wojciech Parfianowicz /GN

Nowy budynek poświęcił bp Krzysztof Zadarko, biskup pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

- Jan Paweł II, nasz wielki rodak, powiedział kiedyś, że człowiek staje się człowiekiem tylko wtedy, kiedy przeżywa kulturę - przypomniał. - Podobno w Polsce statystycznie jeden Polak chodzi do filharmonii raz na 100 lat. Życzę muzykom i mieszkańcom Koszalina, byście poprawili naszą frekwencję! - dodał hierarcha.

Orkiestra Filharmonii zaczęła 58. sezon artystyczny jeszcze w sali kina "Kryterium" w Centrum Kultury 105. Sala ta nie jest przystosowana do tego typu działalności, dlatego muzycy z utęsknieniem czekali na własną siedzibę, choć szanse na to kilka lat temu były praktycznie żadne.

Dlatego wybudowanie nowego budynku wiele osób uznało za spełnienie wielkiego marzenia. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo bierzemy udział w czymś, co miało się nigdy nie zdarzyć - przyznał Robert Wasilewski, dyrektor Filharmonii Koszalińskiej. - Przypadł mi w udziale wielki zaszczyt otwarcia własnej siedziby filharmonii z prawdziwą salą koncertową. Czekały na to trzy pokolenia koszalinian.

Budowa kosztowała 34,9 mln zł, z czego 17 mln zł pochodzi z pieniędzy Unii Europejskiej. Obiekt wykonała firma Elektrobudowa SA Katowice, oddział Gdańsk. Zaprojektowała go Pracownia Architektoniczna Jacka Bułata z Poznania. Za projekt akustyczny i nadzór nad jego wykonaniem odpowiadał fizyk dr Piotr Pękala, który także zebrał wiele gratulacji i pochwał. Prace budowlane zaczęły się latem 2010 r. i trwały do września br.

W północnej części, z głównym wejściem od ul. Piastowskiej, znajdują się sala koncertowa, hol z szatnią, sanitariatami, kasami biletowymi i kawiarnią. W części południowej usytuowano zaplecze, a w nim garderoby, sale ćwiczeń, magazyny, pokoje administracyjne i gościnne. W środku jest winda, co jest szczególnie ważne dla osób starszych, poruszających się o kulach, na wózkach inwalidzkich czy mających problemy z sercem.

Goście nie kryli słów uznania dla czteropiętrowego gmachu o powierzchni całkowitej 5,5 tys. mkw. z salą koncertową na 520 widzów.

Piotr Jedliński, prezydent Koszalina, podkreślił, że otwarcie siedziby filharmonii to wydarzenie historyczne w dziejach miasta. - Posłuży ona nie tylko nam, ale i przyszłym pokoleniom przez dziesiątki, a może setki lat - zaznaczył. - To obecnie jeden z najwspanialszych obiektów ostatnio wybudowanych w Polsce. Jest dopełnieniem naszej wspaniałej orkiestry.

Władze województwa i miasta, przypominając trudną drogę tej wielkiej inwestycji, nie zapomniały o tych, którzy ją bardzo mocno popierali i dążyli do jej powstania, czyli o śp. Władysławie Husejce, byłym marszałku województwa zachodniopomorskiego, i poprzednim prezydencie Koszalina Mirosławie Mikietyńskim, obecnie bardzo poważnie chorym, który jednak wraz z rodziną był na otwarciu. Były prezydent, Honorowy Obywatel Miasta, napisał też list, który odczytała jego żona Urszula Mikietyńska, radna miejska:

"Kiedy zostałem prezydentem miasta, problem złej akustyki w sali koncertów naszej Filharmonii bardzo leżał mi na sercu. Myśleliśmy w ratuszu nad sposobami zmiany tego stanu rzeczy, rozważając nawet wyburzenie jednego z istniejących już budynków. Po kilku latach pojawiła się szansa na uzyskanie dofinansowania unijnego za pośrednictwem Urzędu Marszałkowskiego, ale decyzja, by się o nie starać, nie była łatwa, bo w mieście zaczęliśmy już inne kosztowne inwestycje. Trzeba było odpowiedzieć na pytanie: czy filharmonia jest mieszkańcom naprawdę potrzebna. Przeważyły argumenty za budową, bo nowy obiekt nie tylko służy muzykom i melomanom, ale wzbogaca architektonicznie nasze miasto. Jest też wyrazem wysokich aspiracji koszalinian" - napisał b. prezydent.

Klasycznie i z klasą   Widok od strony parku ks. Wojciech Parfianowicz /GN Pochodząca ze Szczecinka Hanna Bisewska-Samson, przedstawicielka ministra kultury i dziedzictwa narodowego, wręczyła ministerialne odznaczenia. Srebrne medale „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” otrzymali Kazimierz Rozbicki, dyrygent, kompozytor i pedagog, oraz Andrzej Zborowski, śpiewak i konferansjer muzyczny.

Brązowy medal "Gloria Artis" otrzymał Bogdan Narloch, muzyk, organizator festiwali organowych. Odznakę honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej” otrzymali muzycy Filharmonii Koszalińskiej: Grażyna Janus (harfa), Nina Kuś-Mazur (altówka), Danuta Kaluta-Jakubowska (II skrzypce), Ewa Głodowska-Woronin (II skrzypce), Marta Bałdys (I skrzypce) i Wojciech Bałdys (perkusja).

W dniu inauguracji wraz z koszalińskimi muzykami na scenie wystąpili wielcy artyści. W pierwszej części koncertu była to skrzypaczka Agata Szymczewska, koszalinianka, absolwentka Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych, laureatka I miejsca na 13. Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. H. Wieniawskiego w Poznaniu w 2006 r.

- Ta filharmonia jest fantastyczna i mam na myśli także nasz zespół, który w nowej sali zyskał nową jakość - cieszyła się. - Dla mnie, jako solistki, to wielka przyjemność występować na tej scenie.

W drugiej części koncertu na scenie pojawili się soliści Alicja Węgorzewska-Whiskerd (mezzosopran) oraz Andrzej Lampert (tenor). Dzięki doskonałej akustyce zarówno "Koncert skrzypcowy D-dur" op. 35 Piotra Czajkowskiego, jak i pieśni operowe i operetkowe (m.in. „O, sole mio” i „Time To Say Good Bye”) były znakomicie słyszalne nawet w ostatnim rzędzie sali.

Melomanów zachwyciła nie tylko doskonała akustyka, ale i cały obiekt, przeszklony, przestrzenny, z widokiem na kolorową fontannę w parku. - Było wspaniale! - zachwycała się koncertem Violetta Zapalska ze Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych "Opoka". - Bardzo się cieszę, że siedziba filharmonii powstała właśnie w tych czasach, bo kilkadziesiąt lat temu na pewno pełna by była barier architektonicznych - zaznaczyła z uznaniem.

Opracował: ks. Wojciech Parfianowicz