Autyzm nie musi być wyrokiem

Karolina Pawłowska

publikacja 01.12.2013 01:40

Pod takim hasłem odbywała się w Koszalinie konferencja przygotowana przez poznańską Wyższą Szkołę Edukacji Integracyjnej i Interkulturowej i Fundację "Nowa Nadzieja" z Kalisza.

Autyzm nie musi być wyrokiem - Najważniejsza jest prawidłowa diagnoza, a tę można postawić jeszcze przed upływem drugiego roku życia dziecka - mówi dr Justyna Leszka Karolina Pawłowska /GN

Z zaproszenie skorzystała ponad setka uczestników z regionu, nauczycieli i lekarzy, ale również rodziców, których dzieci dotknięte są zaburzeniami ze spektrum autyzmu.

– Autyzmowi poświęca się coraz więcej uwagi. I dobrze, bo co roku rodzi się od 10 do 17 procent więcej dzieci z tym zaburzeniem. Dzisiejsze dane mówią, że jest to jedno na 150 dzieci rodzących się w Europie. Wiemy coraz więcej, ale nie jest to jeszcze wiedza wolna od stereotypów i mitów – mówi dr Justyna Leszka, dziekan Wydziału Nauk Społecznej Pedagogiki Specjalnej WSEIiI.

Dzieje się tak dlatego, że wciąż wiedza na temat tego zaburzenia jest niewielka. Do niedawna autyzm uchodził za schorzenie, którego nie można wyleczyć. Jak wyjaśnia dr Leszka jeśli osoba cierpiąca na autyzm zostanie objęta fachową i intensywną pomocą medyczną, psychologiczna i logopedyczną są duże szanse na zniwelowanie uciążliwych objawów.

- Mam dzieci, które dzisiaj pięknie mówią, komunikują się, chodzą do szkół ogólnodostępnych, mają kolegów. To proces długotrwały, wymagający połączenia leczenia biomedycznego, diety i terapii oraz specjalnej organizacji środowiska, ale możliwy – przekonuje.

– Tego nie da się szybko wyleczyć podając odpowiednie leki. Sprawa jest skomplikowana i wymaga lat pracy, ale trzeba dać dzieciom szansę. Najważniejsza jest jak najwcześniejsza diagnoza. Widzimy to po maluszkach, dwulatkach, a nawet młodszych, które do nas trafiają i robią spektakularne postępy – mówi Piotr Tomankiewicz, Prezes Fundacji „Nowa Nadzieja” Kalisz, a przede wszystkim tata 11 letniego Marcinka, autystyka. Na przykładzie swojego syna opowiadał jak wiele można osiągnąć w pokonywaniu zaburzenia.

Jak podaje ONZ liczba osób cierpiących na autyzm w ostatnich 20 latach wzrosła dziesięciokrotnie. Niestety ciągle brakuje miejsc, w których pomaga się ludziom zmagającym się z tym schorzeniem. W Poznaniu białą plamę zapełnia m.in. Przedszkole Integracyjno-Terapeutyczne Miś prowadzone przez WSEIiI.

Podobna placówka powstanie we wrześniu również w Koszalinie. Jak wyjaśnia ks. Andrzej Wachowicz, cały czas trwają prace dostosowujące pomieszczenia dla potrzeb dzieci.

– To też pewne wyzwanie dla nas, bo przedszkolaków w tym domu jeszcze nie było, ale przedszkole będzie się mieścić w oddzielonej części, łącząc się tylko wewnętrznym korytarzem więc zupełnie nie będzie kolidowało z rekolekcjami, konferencjami czy warsztatami, które tu na co dzień się odbywają – mówi dyrektor CEF.

W przedszkolu miejsce ma znaleźć 40 dzieci, zarówno tych zdrowych, jak i dotkniętych autyzmem.

– Przedszkole musi być integracyjne. Pomocą w pracy z dziećmi z autyzmem nie jest wykluczanie, ale kontaktów w ramach komunikacji interpersonalnej – zaznacza Helena Grzybek z WSEIiI.

Podczas konferencji można było dowiedzieć się także jak funkcjonuje poznańska placówka. Kadra Misia to nie tylko wykwalifikowani opiekunowie i terapeuci, ale także grupa specjalistów ich wspomagających: neurolog, psycholog, pedagog, logopeda, rehabilitant, terapeuta SI i dietetyk.

Przy koszalińskim przedszkolu będzie również działać poradnia.

Więcej o mającym powstać w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym przedszkolu Miś można dowiedzieć się na stronie internetowej: www.przedszkoleintegracyjnemis.pl