Dzięki nim Ruch się rusza

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 04.01.2014 22:06

W Lipiu odbyła się kolejna edycja Kursu Oazowego dla Animatorów.

Dzięki nim Ruch się rusza Część grupy biorącej udział w KODA w Lipiu Dominika Miksza

Kilkanaście osób z różnych stron diecezji spędziło na KODA dziewięć dni, w tym sylwestra i Nowy Rok. Pracowali nad sobą i doskonalili warsztat animatorski.

- Można powiedzieć, że moderator jest w Ruchu Światło-Życie sternikiem, który nadaje mu kierunek, widzi dalej, ale animator jest głównym motorem, który go napędza. To w dużej mierze animatorzy sprawiają, że w Ruchu jest jakiś ruch - tłumaczy o. Piotr Włodyga, benedyktyn prowadzący rekolekcje. - Wiąże się to ze strukturą Ruchu, w którym podstawą pracy jest mała grupa. Dlatego ważna jest rola animatora, który takiej grupie nadaje dynamikę. Można powiedzieć, że jaki animator, taka grupa - dodaje ks. Tomasz Tomaszewski, moderator diecezjalny.

- Animator jest niezastąpionym ogniwem między moderatorem a uczestnikami. Pracuje najczęściej ze swoimi rówieśnikami, więc potrafi znaleźć z nimi wspólny język, posługuje się tym samym kodem, jest jednym z nich - mówi ks. Tomaszewski. - To ktoś, kto nadal się formuje, ale przeżył już coś wcześniej i dzieli się tym z innymi.

KODA, choć w swej nazwie ma słowo "kurs", nie jest prostym instruktażem wyjaśniającym poszczególne techniki pracy z grupą. - Rzeczywiście, nazwa może być dość myląca, ale w tych rekolekcjach chodzi o coś więcej, o umocnienie pewnego fundamentu w formacji ludzkiej - tłumaczy ks. Tomaszewski. - To jest tak pomyślane, aby dochodziło tu do integracji wewnętrznej człowieka. Dlatego KODA ma dwa bloki. Pierwszy to praca ze sobą jako człowiekiem i drugi, który dotyczy już doskonalenia warsztatu. A wszystko to zatopione jest w klimacie modlitwy - wyjaśnia o. Włodyga.

Animatorzy Ruchu Światło-Życie pomagają nie tylko w rekolekcjach czy we wspólnotach oazowych przy parafiach. Angażują się także np. w prowadzenie małych grup kandydatów do bierzmowania.

- Mam właśnie taką grupę. Czasami jest pięknie, czasami ciężko. Ale traktują mnie chyba jak kogoś, do kogo mogą się zwrócić. Najtrudniej jest do nich dotrzeć, zainteresować, żeby pokazać im Pana Boga, żeby oni też w to weszli. Nie chcę przesadzać, ale czasami wydaje mi się, że mi się przypatrują - dzieli się Kacper Izdebski, uczestnik KODA z Wałcza.

- Ja mam dwie grupy do bierzmowania. Czasami nasze kontakty przenoszą się także poza spotkania. Pytają mnie nieraz o coś na Facebooku. Najtrudniejsze jest to, że te osoby są w podobnym wieku, ale nieraz to pomaga. W zeszłym roku prowadziłam grupę do bierzmowania i była tam dziewczyna, z którą się teraz przyjaźnię - opowiada Klaudia Dardas z Piły.

O tym, jak rozumie swoją rolę jako animatorki, mówi też Milena Wiszniewska, 16-latka ze Złocieńca: - Chodzi o to, żeby mieć świadomość, kim się jest, tzn. że nie mam być ponad innymi, ale z innymi, żeby oni czerpali z mojego doświadczenia.

- To taka asysta, pomoc w podejmowaniu decyzji, a nie autorytatywne narzucanie czegokolwiek - mówi Daniel Pelowski z Koszalina.

- Animator to przewodnik, ale też przyjaciel, do którego każdy ma odwagę zwrócić się z czymkolwiek - dodaje Magda Jachowicz.

Karolina Dziduch, również z Koszalina, zauważa coś jeszcze: - Towarzysząc innym, sama też ciągle się rozwijam. Dając, dostaję coś w zamian. Każda rozmowa z kimś z mojej grupy czegoś mnie uczy.

Dzięki nim Ruch się rusza   Rekolekcje dla animatorów Domowego Kościoła w CEF w Koszalinie ks. Wojciech Parfianowicz /GN Wśród pełniących posługę animatora w Ruchu Światło-Życie szczególne miejsce zajmują tzw. animatorzy krzyżowi. Nazwa ta bierze się stąd, że podczas ich uroczystego błogosławieństwa, którego dokonuje biskup, otrzymują oni specjalny krzyż. Nie każda osoba posługująca jako animator zostaje "animatorem krzyżowym". Ci, którzy dostępują takiego wyróżnienia, muszą odznaczać się szczególnym doświadczeniem i zaangażowaniem nie tylko w swoją wspólnotę, ale w cały Ruch Światło-Życie. Muszą przejść cały cykl formacji oraz należeć do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.

W naszej diecezji jest ok. 30 takich osób. Ostatnie błogosławieństwo "animatorów krzyżowych" miało miejsce w roku 2010. Krzyż animatorski otrzymały wtedy 2 osoby.

Pod koniec grudnia w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Koszalinie odbyły się także rekolekcje dla animatorów Domowego Kościoła. Wzięło w nich udział 10 par, także spoza diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.