Jeden ryt, dwa wyrazy

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 10.03.2014 22:29

W Bibliotece Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie odbyła się konferencja na temat tzw. „Mszy trydenckiej”.

Jeden ryt, dwa wyrazy   Biblioteka WSD Koszalin, 10 marca: spotkanie nt. Mszy trydenckiej ks. Wojciech Parfianowicz /GN Na spotkanie przyszło ok. 30 osób, głównie miłośników nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, którzy regularnie gromadzą się na tak sprawowanych Eucharystiach.

Tzw. „Msza trydencka” sprawowana jest według mszału promulgowanego przez papieża Piusa V w roku 1570 po Soborze Trydenckim. To, co zewnętrznie odróżnia taką Mszę od Mszy sprawowanej współcześnie to m.in.: rzymski ornat kapłana, celebrans zwrócony tyłem do wiernych i język łaciński.

Podczas konferencji swoje wystąpienia mieli: ks. prof. Janusz Bujak, ks. Rafał Pernal, ks. Paweł Kowalski oraz ks. Adam Wakulicz. Ten ostatni podzielił się osobistym świadectwem związanym z odkryciem „Mszy trydenckiej”.

Ks. prof. Janusz Bujak przypomniał najważniejsze treści wydanego w 2007 roku motu proprio Benedykta XVI Summorum Pontificum. Dokument rozszerzył możliwość sprawowania „Mszy trydenckiej” w całym Kościele. Podkreślając główne tezy dokumentu ks. Bujak zaznaczył, że ryt przedsoborowy nigdy nie został wycofany, czy zakazany, lecz jedynie zapomniany. Papież w swoim dokumencie wyraźnie kładzie nacisk na ciągłość tradycji. W Kościele istnieje zatem jeden ryt, który ma dwa wyrazy.

Opierając się na papieskim dokumencie ks. Bujak zaznaczył, że odwoływanie się do „starego rytu” nie musi i nie może oznaczać podważania Soboru Watykańskiego II. Istnienie dwóch wyrazów rytu nie powinno też rodzić konfliktów. Trzeba pamiętać, że formą zwyczajną rytu jest ta posoborowa, a „Msza trydencka” jest formą nadzwyczajną.

Jeden ryt, dwa wyrazy   Biblioteka WSD Koszalin, 10 marca: spotkanie nt. Mszy trydenckiej ks. Wojciech Parfianowicz /GN Ks. Rafał Pernal skupił się na wybranych problemach, które często pojawiają się w dyskusjach nt. „starego rytu”.

Wielu ludzi ma np. problem z tym, że Liturgia ta sprawowana jest po łacinie, a wiele zdań kapłan mówi po cichu. - Msza św. to nie teatr, w którym kapłan, jak aktor, musi być doskonale słyszalny i zrozumiały, a ludzie, jak widzowie, mają wyjść usatysfakcjonowani. Msza św. to akt uwielbienia Boga, w którym my uczestniczymy, a nie go kreujemy - mówił ks. Pernal.

Ks. Rafał zwrócił też uwagę m.in. na kwestię pozycji kapłana, który podczas Mszy św. zwrócony jest tyłem do ludu. Oprócz uzasadnienia teologicznego ks. Pernal posłużył się prostym przykładem. - Przecież w wielu formach pobożności ludowej, jak choćby w nabożeństwach typu: różaniec, majowe, czerwcowe, kapłan również zwrócony jest tyłem do ludu. Nikomu nie przyszłoby nawet do głowy, żeby ksiądz modlił się podczas tego typu celebracji zwrócony w stronę kościoła.

Ks. Paweł Kowalski zwrócił uwagę m.in. na szaty liturgiczne używane w nadzwyczajnej formie rytu. - Nie chodzi o to, żebyśmy z Kościoła robili muzeum. Nie jest powiedziane, że „Msza trydencka” musi być odprawiana w tzw. „skrzypcach”, a „nowa Msza” w ornacie posoborowym. To bardziej kwestia pewnej „mody”, która na przestrzeni wieków zmieniała się w Kościele. Oczywiście każdy element stroju liturgicznego ma swoją głęboką symbolikę. Na pewno te starsze szaty liturgiczne bardzo często, pod względem wykonania i estetyki, są piękne, bardziej solidne. Jednak różnica w kroju szat nie jest istotna - zauważył kapłan.

Jeden ryt, dwa wyrazy   Biblioteka WSD Koszalin, 10 marca: spotkanie nt. Mszy trydenckiej ks. Wojciech Parfianowicz /GN Ks. Adam Wakulicz podzielił się osobistym świadectwem odkrycia „Mszy trydenckiej”:

- Dla mnie odkrycie "starego rytu" było wielkim skarbem. Wielu mnie pytało, jak to się stało. Zawsze odpowiadam, że klamka zapadła, kiedy pierwszy raz odprawiłem taką Mszę św. Wtedy w niej utonąłem i nie potrafię już oderwać się od tego innego spojrzenia na Najświętszą Ofiarę, na to spotkanie z Panem Bogiem. Odkrycie Mszy św. przedsoborowej skierowało mnie np. na nowo ku rubrykom. Dopiero po 20 latach odnalazłem tam pewne rzeczy.

- Kiedy odprawiamy Mszę św. w „nowym rycie” siłą rzeczy pojawia się w nas pewna świadomość występowania przed ludem. Zastanawiamy się, jak wyglądamy, bo przecież wszyscy na nas patrzą. Wkrada się swego rodzaju „wodzirejstwo”, czego przecież Liturgia nie przewiduje. Odprawianie Mszy św. w rycie nadzwyczajnym sprawiło, że inaczej odprawiam Mszę w rycie zwyczajnym. Podczas Eucharystii nie szukam niepotrzebnego kontaktu z ludźmi. Odkryłem, że nowa Msza św. nie pozbawia nas głębokiego kontaktu z Panem Bogiem. Musi być tylko dobrze odprawiona, z poszanowaniem przepisów, bez zbędnych dodatków.

Ks. Wakulicz zwrócił też uwagę na kilka istotnych kwestii w poznawaniu tradycji Kościoła:

- Kiedyś wiele do myślenia dało mi znalezienie starego mszalika z tłumaczeniem Mszy św. na język polski używanego przed Soborem. Okazuje się, że jednak były problemy ze świadomym uczestnictwem we Mszy św. Ludzie często nie wiedzieli, co mają robić podczas Liturgii. Również wielu księży, kiedy odpowiadają na pytanie, dlaczego chętnie odeszli od „starego rytu”, mówią o przerażeniu popełnieniem grzechu przy każdym błędzie. Dlatego próbowano coś z tym zrobić. Zatem duch zmian Soboru był dobry. Możemy się pytać, czy pewne sprawy nie zaszły za daleko, czy wahadło nie odchyliło się w drugą stronę. Ale kwestia reformy miała dobre podstawy. Trzeba po prostu odkrywać głębię Mszy św. w starym i nowym rycie.

- „Mszą trydencką” zainteresowałem się ok. 5 lat temu. Wchodziłem m.in. na różnego rodzaju fora internetowe, na których gromadzą się zwolennicy tradycji. Zadawałem różne pytania i dostałem kilka takich odpowiedzi, że na dwa lata przestałem się zajmować „Mszą trydencką”. Stwierdziłem, że jeżeli to są tacy wierni, to ja nie chcę znać tej Mszy św. Po prostu ci ludzie wielokrotnie atakowani byli tego typu pytaniami, dlatego pewnie tak mnie potraktowali. Błąd polega na tym, że dajemy się często wciągnąć w przeciwstawianie Mszy w rycie zwyczajnym i nadzwyczajnym. Tak, jakby była jakaś wojna pomiędzy nimi.

- Możemy sobie szukać podobieństw i różnic, ale papież przypomina nam, że tutaj jest przede wszystkim ciągłość. Nie walczmy, bo to nie ma sensu. Ktoś, trudno powiedzieć kto, stara się napuścić oba środowiska na siebie. Odkryliśmy skarb, więc cieszmy się nim i pokażmy, że jest to dla nas rzeczywiście doświadczenie Pana Boga. Koncentrując się naprawdę na Panu Bogu, wychodzimy z Mszy św. ku człowiekowi. Taki jest sens Eucharystii. Ubogacenie Panem Bogiem musi nas prowadzić do człowieka. Nikt nie odkryje piękna Liturgii, jeśli na niego nakrzyczymy.

Msze św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego sprawowane są w Koszalinie regularnie: w każdy wtorek o godz. 19 w kaplicy Caritas przy ul. Bp Cz. Domina, w I i III niedziele miesiąca o godz. 18 w kościele pw. św. Józefa przy katedrze oraz w ostatnie niedziele miesiąca o godz. 19.30 w kościele pw. Ducha Świętego.