Święty prostej modlitwy

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 02.04.2014 23:42

Koszalin. Odmawiał pacierz, śpiewał Godzinki, odprawiał Drogę Krzyżową, brał do ręki różaniec. Taka była jego mistyka.

Święty prostej modlitwy Koszalin, 2 kwietnia 2014: Msza św. w kościele pw. Ducha Świętego ks. Wojciech Parfianowicz /GN

Około 400 osób uczestniczyło w Koszalinie we Mszy św. w 9. rocznicę śmierci Jana Pawła II. Modlitwa rozpoczęła się o godz. 21.37 w kościele pw. Ducha Świętego. Na placu przed tą świątynią 1 czerwca 1991 roku Jan Paweł II rozpoczynał IV Pielgrzymkę do Ojczyzny. Był także w samej świątyni i modlił się na stopniach przed ołtarzem.

Eucharystii w 9. rocznicę śmierci papieża przewodniczył ks. dr Kazimierz Klawczyński, kapelan sanktuarium na Górze Chełmskiej. W homilii zwrócił uwagę szczególnie na rys modlitewny życia Jana Pawła II.

- Jako student w Rzymie przez 6 lat, przynajmniej raz do roku, miałem łaskę uczestniczenia w porannej Mszy św. z papieżem w jego prywatnej kaplicy na Watykanie. Msza św. przewidziana była na godz. 7 rano. Przychodziliśmy na Watykan o wiele wcześniej. Przed kaplicą ubieraliśmy się w alby i w stuły. Kiedy wchodziliśmy do kaplicy, on już tam klęczał na takim dużym klęczniku, który jakby całego go ogarniał. Opierał się łokciami na pulpicie, a głowa niejako tonęła w jego dłoniach. Panowała cisza, w której było słychać, jak ten człowiek rozmawia z Bogiem. Dochodziły do nas jakieś głosy, słowa niezrozumiałe. Każdy z nas dostawał gęsiej skórki. Czuło się materialnie, że ten człowiek był zatopiony w modlitwie i rozmawiał z Bogiem, jakby był dosłownie przed Nim - wspominał ks. Klawczyński

Święty prostej modlitwy   Mszy św. przewodniczył ks. dr Kazimierz Klawczyński, kapelan na Górze Chełmskiej ks. Wojciech Parfianowicz /GN - Okazało się, że w środku pulpitu przed klęcznikiem znajdowały się różne karteczki, które każdego dnia wkładał tam osobisty sekretarz papieża. Była to korespondencja od ludzi z całego świata, którzy prosili go o wstawiennictwo w różnych intencjach. On modlił się w tych wszystkich sprawach. Później w czasie Mszy św., np. w momencie dziękczynienia po Komunii św. widać było, że papież niejako "odpływał" w modlitwie. Widzieliśmy to przy różnych okazjach, kiedy byliśmy blisko ołtarza - mówił kaznodzieja.

Ks. Klawczyński 1 czerwca 1991 roku służył papieżowi jako ceremoniarz przy poświęceniu sanktuarium na Górze Chełmskiej: - Wszystko było zaplanowane. Bp Ignacy Jeż miał powitać wychodzącego z samochodu papieża. Ja miałem podać mu tekst z modlitwą poświęcenia sanktuarium, a potem miało nastąpić nawiedzenie kaplicy. Papież przyjechał i wszystko zrobił inaczej. Najpierw wszedł do pustego sanktuarium, gdzie przed ołtarzem stał tylko klęcznik. I znowu tak, jak wtedy w Rzymie, pogrążył się w modlitwie. Wziął brewiarz i chyba ponad pół godziny modlił się i rozmawiał z Bogiem. On niejako odizolowywał się w tych momentach od świata, nie zwracał na nikogo uwagi, tylko zanurzał się w Bogu.

Święty prostej modlitwy   Koszalin: wzdłuż ul. Jana Pawła II pojawiły się znicze ks. Wojciech Parfianowicz /GN Przytaczając świadectwa najbliższych współpracowników papieża, ks. Klawczyński przypomniał, że papież był mistykiem, który korzystał często z prostych modlitw katechizmowych. Każdego dnia odmawiał zwykły pacierz: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, recytował Dekalog, akt wiary, nadziei, miłości. Codziennie odmawiał Godzinki, w każdy piątek śpiewał Gorzkie żale, odprawiał Drogę Krzyżową. W maju przed figurą Matki Bożej śpiewał Litanię loretańską, a w czerwcu Litanię do Serca Pana Jezusa. Okazuje się, że takie proste modlitwy wypełniały życie wielkiego mistyka.

- My też odmawiamy te modlitwy. Widać, że one mogą być i są drogą do świętości. To ogromna nadzieja dla nas. Każda modlitwa, nawet ta najprostsza, jest drogą do Boga. Szanujmy je i bądźmy im wierni - zachęcał ks. Kazimierz Klawczyński.

Po Mszy św. wierni uczcili relikwie z krwi Jana Pawła II, które na co dzień przechowywane są w sanktuarium na Górze Chełmskiej.