Dom, który ratuje życie

ks. Wojciech Parfianowicz


|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 18/2014

publikacja 01.05.2014 00:00

Od strony materialnej temu miejscu jeszcze trochę brakuje. 
Ale gospodarze starają się, żeby w pracy, którą już wykonują, 
nigdy nie zabrakło miłości.

W uroczystej Mszy św. uczestniczyło ok. 200 osób W uroczystej Mszy św. uczestniczyło ok. 200 osób
ks. Wojciech Parfinowicz /GN

W koszalińskim Domu Miłosierdzia biskup diecezjalny Edward Dajczak przewodniczył Mszy św. w nowej, jeszcze nie wykończonej kaplicy.

- W świecie, w którym z wielu miejsc próbuje się Pana Boga wyprowadzić, muszą być takie miejsca, jak ten dom. Bo tutaj można Pana Boga naprawdę dotknąć, w miłości do człowieka - mówił pasterz diecezji na rozpoczęcie Mszy świętej.
Choć Dom Miłosierdzia jest jeszcze nie wykończony, to już działa.

Jego celem jest udzielanie wszelkiej pomocy ludziom potrzebującym. Obecnie mieszka w nim ok. 30 osób, a z pomocy doraźnej korzysta ok. 150 osób tygodniowo. - Niektórzy chcą porozmawiać, inni coś zjeść, jeszcze inni chcą się wyspowiadać czy proszą o modlitwę wstawienniczą - mówi ks. dr Radosław Siwiński.


- Ciągle doświadczam, że ten dom ratuje mi życie jako księdzu i człowiekowi. Jezus jest tutaj ciągle wystawiony i dlatego wszystko, co tu się dzieje, kręci się wokół Jezusa. Moja wiara nieustannie się umacnia, bo ile razy pojawiają się jakieś problemy, Pan Bóg konkretnie nam pomaga. Cieszę się też, że nasz dom spotyka się z taką życzliwością wielu ludzi - dodaje ks. Siwiński.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.