Objąć swój krzyż

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 11.05.2014 18:34

W Koszalinie odbyły się dni skupienia dla członków i przyjaciół Stowarzyszenia "Opoka". Do Centrum Edukacyjno-Formacyjnego przyjechało ponad 30 osób.

Objąć swój krzyż   Koszalin CEF, 11 maja - uczestnicy dni skupienia "Opoki" ks. Wojciech Parfianowicz /GN Stowarzyszenie "Opoka" skupia osoby w różny sposób chore czy niepełnosprawne oraz ich rodziny, przyjaciół i opiekunów. Wspólnota istnieje w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej od ponad 25 lat.

- Staramy się organizować dni skupienia dwa razy w roku. W takich spotkaniach chodzi nie tylko o strawę duchową, ale także o łyk świeżego powietrza i zwyczajne pobycie razem. Jest u nas wielu ludzi, którzy na co dzień pozostają uwięzieni w swoich domach - mówi Violetta Zapalska, współzałożycielka organizacji.

Do "Opoki" należy prawie 90 osób, z czego ok. 50 uczestniczy regularnie w spotkaniach czy Mszach wspólnotowych. - Żeby należeć do "Opoki", nie trzeba koniecznie deklarować się formalnie, choć taka możliwość też istnieje. Są u nas osoby niepełnosprawne i zdrowe. Zresztą każdy z nas ma jakąś swoją niepełnosprawność, więc etykietki "niepełnosprawny", "sprawny" nie zawsze się sprawdzają. "Opoka" to po prostu wspólnota ludzi, którzy chcą gromadzić się przy Panu Bogu, a nie wokół choroby - wyjaśnia V. Zapalska.

Majowe dni skupienia, których tematem były cnoty wiary, nadziei i miłości w życiu człowieka cierpiącego, poprowadził ks. dr Dariusz Jastrząb, w przeszłości wieloletni opiekun duchowy wspólnoty. - Osoba cierpiąca przeżywa swoją relację z Bogiem w sposób specyficzny. Uczy się, jak swojego krzyża nie przeklinać, tylko go objąć, co nie jest takie proste - mówi kapłan.

Aby lepiej zrozumieć, czym ma być wiara w sytuacji cierpienia, uczestnicy dni skupienia rozważali Ewangelię o burzy na jeziorze, kiedy to apostołowie przeżywali w łodzi dramatyczne chwile, podczas gdy Pan Jezus spał. - W chorobie wydaje się nieraz, że Boga nie ma. Czujemy ogromną samotność. Ale ta nieobecność Boga jest pozorna. Cierpienie jest więc mocną próbą wiary. Ikoną postawy wiary w takiej sytuacji jest Matka Boża stojąca pod krzyżem. Ona nie uciekła, ale trwała. To jest właśnie kluczowy termin: "trwać" - wyjaśnia ks. Jastrząb.

Objąć swój krzyż   Podczas Mszy św. na zakończenie dni skupienia wielu członków "Opoki" przyjęło sakrament namaszczenia chorych ks. Wojciech Parfianowicz /GN Cnota miłości ze strony człowieka cierpiącego oznacza, jak podkreśla prowadzący, dawanie siebie drugiemu. - Kościół przed Pięćdziesiątnicą był zamknięty, nie wychodził na zewnątrz. Cierpienie może nas podobnie zamknąć. Jako ludzie pełni Ducha Świętego musimy te rygle lęku przed światem usunąć. Możemy apostołować z pozycji przeżytego krzyża. W miarę swoich możliwości możemy wyjść, kochać, dawać miłość, głosić, nieraz choćby samą modlitwą. Cierpienie trzeba potraktować nie jako miejsce, które mnie zamyka, ale jako narzędzie nowej ewangelizacji. Człowiek cierpiący też może wiele zrobić - zaznacza ks. Dariusz.

Jak podkreśla kapłan, cnota nadziei wiąże się natomiast z przeżywaniem realnej obecności Boga w swoim "tu i teraz". - Dzisiaj wielu ludzi ogarnia smutek. Niektórzy nawet o wierze nie potrafią mówić radośnie, koncentrując się raczej na grzechu niż na prawdzie, że królestwo Boże zaczyna się już tutaj, na ziemi. Szatanowi bardzo zależy na tym, żeby sytuacje cierpienia zamknęły nas w smutku i zwątpieniu. A od zwątpienia do rozpaczy jest już bardzo blisko. Rozpacz natomiast jest skupieniem się na swoim cierpieniu do tego stopnia, że już nie widzi się, że inni też cierpią. Dlatego nie możemy pozwolić sobie na utratę nadziei. Nadzieja to nie jest cnota, która odsyła nas tylko do przyszłości, tzn. że z nadzieją patrzę w przyszłość. Wiedząc, co Pan Jezus już zrobił, oraz to, że na pewno przyjdzie, swoją nadzieję przeżywam już dzisiaj. Już dzisiaj z wiarą trwam w cierpieniu, ponieważ wiem, że Bóg jest ze mną już teraz - tłumaczy ks. Jastrząb.

Członkowie "Opoki" starają się na co dzień żyć wiarą, nadzieją i miłością. Odwiedzają się nawzajem, na ile mogą, pomagają, wspierają się, interesują się swoimi problemami. Starają się, żeby "Opoka" była grupą oddanych i prawdziwych przyjaciół. Spotykają się także na modlitwie - w każdą pierwszą niedzielę miesiąca w koszalińskim kościele pw. św. Kazimierza o godz. 14 mają swoją Mszę wspólnotową.