Skrzatuskie łobuziaki

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 23/2014

publikacja 05.06.2014 00:00

Czasami jedno dziecko biegające po kościele potrafi wszystkim dać w kość. Kiedy są ich
3 tysiące, potrzeba
„superniani” w postaci Matki Boskiej, aby je okiełznać. 


Skrzatusz, 31 maja: – Kluczem, który otwiera serca dzieci na Ewangelię, jest radość. Dziecko musi zobaczyć na twarzy wierzącego nadzieję – mówił bp Edward Dajczak Skrzatusz, 31 maja: – Kluczem, który otwiera serca dzieci na Ewangelię, jest radość. Dziecko musi zobaczyć na twarzy wierzącego nadzieję – mówił bp Edward Dajczak
ks. Wojciech Parfianowicz /GN

Oczywiście nie wszystko było takie idealne. Podczas Mszy św. czy adoracji dało się czasami słyszeć błagalne jęczenie: „Kiedy pójdziemy na popcorn?” albo „Długo jeszcze?”. Jednak momenty ciszy, kiedy większość z 3 tys. rozbrykanych dzieciaków potrafiła wstrzymać oddech i trwać na modlitwie, robiły wrażenie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.