Brat Paweł od roweru

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 28/2014

publikacja 10.07.2014 00:00

Starsi koszalinianie pamiętają jeszcze uśmiechniętego rowerzystę we franciszkańskim habicie, który na swojej czarnej damce przemierzał ulice miasta. O br. Pawle Sokalskim przypomnieli ostatnio koszalińscy miłośnicy dwóch kółek.

  Pamiątką po br. Pawle jest własnoręcznie wykonany przez franciszkanina drewniany rowerek Pamiątką po br. Pawle jest własnoręcznie wykonany przez franciszkanina drewniany rowerek
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Kilkunastoosobowa grupa rowerzystów wybrała się na rajd po śladach zakonnika, który stał się w mieście już niemal legendą. – Znał go chyba cały Koszalin. Jak jechał, kłaniał się, pozdrawiał, machał ręką i… zdarzało mu się łamać przepisy. Kierowcy nieraz na niego narzekali, bo ciasne ulice, świateł nie było, a on z uśmiechem wyjeżdżał zza winkla – wspomina ze śmiechem Mieczysław Szocik, który przyjechał na rajd z grupą dzieci z pobliskiego Świeszyna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.