Duch Święty nami tańczy

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 45/2014

publikacja 06.11.2014 00:15

To coś więcej niż dobrze opanowane sekwencje kroków i gestów, więcej niż płynne poruszanie się w rytm śpiewnych melodii. Kiedy ci tancerze zaczynają swoje pląsy, ich myśli wędrują do nieba.

 Kolejne słupskie zajęcia zaplanowano w maju, ale ten taniec można poznawać także w każdy wtorek po wieczornej Mszy św. w salce przy kościele św. M.M. Kolbego Kolejne słupskie zajęcia zaplanowano w maju, ale ten taniec można poznawać także w każdy wtorek po wieczornej Mszy św. w salce przy kościele św. M.M. Kolbego
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Tu każdy krok, każdy najdrobniejszy gest ma swoje znaczenie. Zanim Alicja Stark, gdańska instruktorka, pokaże kolejny układ, opowiada o świecie starotestamentalnych tekstów. Raz będzie oblubienicą, która spotyka się ze swoim oblubieńcem, innym razem, tańcząc, będzie wołać do Boga jak psalmista. W tym tańcu pomaga dobra znajomość Pisma Świętego. Uczestnicy warsztatów, zgodnie z poleceniem, układają dłonie na brzuchu. – W tym tańcu opowiadamy o tym, jak karmimy się słowem Bożym, jak nas przepełnia, i że jesteśmy jego strażnikami. To Stary, a to Nowy Testament – demonstruje Alicja, unosząc kolejno ręce do góry. – Przyswajamy go umysłem, sercem i całym jestestwem – objaśnia, a kursanci za jej przykładem dotykają dłońmi czoła, serca i brzucha. – Nie możemy słowa Boga zatrzymywać tylko dla siebie, musimy z nim iść. Ale ta droga bywa różna, możemy zostać odrzuceni razem z tym, co przynosimy, możemy się też potykać – Alicja pokazuje krok, który obrazuje zachwianie. Kilkanaście par nóg stara się go dobrze odtworzyć. – Na szczęście wspólnota nas wspiera i pomaga – mówi, a tancerze chwytają się za ręce. Za chwilę, gdy popłynie muzyka, zaczną wirować w jej rytm. I nie będzie miało większego znaczenia, czy uda się za pierwszym razem wiernie odtworzyć wszystkie kroki i ruchy rąk. Ważniejsze, że to taniec dla Boga.

Nie tylko na kolanach

– Na początku przeszkadza to, że nie zna się dobrze kroków. Jak się ich nauczysz, przestajesz o nich myśleć i możesz skupić się na czym innym. Jednym zajmuje to dzień, inni muszą ćwiczyć kilka miesięcy. Najważniejsze, by chcieć się tak modlić. Bo są ludzie, którzy opanowują kroki, zaliczają zadanie… i dalej się nie modlą. To musi być w sercu – wyjaśnia Aurelia Rybak, liderka słupskiej Diakonii Uwielbienia Boga Tańcem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.