Mikołajkowa sieć

Katarzyna Matejek

publikacja 04.12.2014 19:47

W koszalińskiej świetlicy Caritas Mikołaj przynosi całą salę komputerową. Dzieci będą mogły korzystać z pomieszczenia z czterema stanowiskami komputerowymi.

Mikołajkowa sieć Ciekawy sposób na zrobienie włosów aniołkowi to przeciśnięcie masy solnej przez wyciskacz do czosnku Katarzyna Matejek /Foto Gość

Świetlica dla dzieci działająca przy koszalińskiej Caritas zorganizowała mikołajki. Gościem specjalnym był nie tylko Mikołaj, ale także Joanna Kowalewska, która poprowadziła zajęcia plastyczne.

- Dzieci pod okiem instruktorki wykonały z masy solnej aniołki i ozdoby świąteczne. Prace były dostosowane do wieku dzieci, już suszą się na parapetach świetlicy. Za kilka dni zostaną pomalowane, a potem, jako prezenty pod choinkę, trafią do osób, które dzieci będą chciały obdarować - powiedziała kierowniczka świetlicy Lucyna Lisińska.

Niespodzianką dnia była wizyta Mikołaja, którego największym prezentem dla dzieci była sala komputerowa z czterema stanowiskami. Dzieci otrzymały również paczki ze słodyczami i książkami.

- Obecnie mamy 28 dzieci uczęszczających na zajęcia, ale jesteśmy w stanie przyjąć kolejne. Zapraszamy dzieci w wieku 7-16 lat, szczególnie dzieci z rodzin potrzebujących, wielodzietnych, z problemami, ale może tu przyjść każde dziecko. Najlepiej jeśli pierwszy raz przyprowadzi je rodzic, żebyśmy mogli się poznać, dowiedzieć się, jakie potrzeby są w rodzinie, wypełnić deklarację - powiedziała L. Lisińska.

Świetlica ma pomagać dzieciom w odrabianiu lekcji, nadrabianiu zaległości szkolnych. Jest też czas na zabawę.

- Są domy, w których dzieci nie mają zapewnionych warunków do tego, żeby odrobić lekcje. Brakuje w nich miejsca z biurkiem, krzesłem, dobrym oświetleniem. Tutaj mogą uczyć się w dobrych warunkach i liczyć na naszą pomoc, gdy trzeba wytłumaczyć coś, czego nie rozumieją. Podczas pobytu u nas każde dziecko otrzymuje podwieczorek: bułkę, herbatę, deser. Pomagamy także w innych sprawach: jeśli trzeba zapewniamy zimową odzież, obuwie. Obchodzimy razem z dziećmi święta kościelne, najbliższym będzie Wigilia dla nich i ich rodzin: rodziców, rodzeństwa, dziadków. Będą nauczyciele, pedagodzy ze szkół dzieci - powiedziała opiekunka.

Pani Lucyna pracuje w świetlicy Caritas 7 lat. Widzi, jak bardzo dzieci przywiązują się do swoich wychowawców: przychodzą żeby się pochwalić czymś lub poskarżyć, chcą się przytulić lub powygłupiać, by wrócić do domu w dobrym nastroju.

-  Na początku mojej pracy przychodził do świetlicy chłopiec, obecnie już gimnazjalista, który w pewnym momencie miał poważne problemy zdrowotne. Kiedy trafił do szpitala, jego mama dzwoniła do mnie, że syn chce rozmawiać tylko ze mną, więc rozmawialiśmy o tym, czego mu tam, w szpitalu, brakowało: jak razem przygotowywaliśmy podwieczorki dla wszystkich dzieci ze świetlicy. Kiedy wrócił już zdrowy, zaczął nazywać mnie mamą. Nawet teraz, kiedy spotykamy się na ulicy, choć ma już prawie 2 metry, tak jak dawniej biegnie i woła do mnie „mama!”. 

Na koniec pani Lucyna składa życzenia wszystkim swoim podopiecznym: „Kochani! Niech każdy Wasz następny dzień będzie lepszy od minionego i niech spełnią się wszystkie Wasze marzenia”. Pani Lucyna wie, że każde dziecko, nawet to, które nie ma w domu Internetu, będzie mogło te życzenia przeczytać. Przecież mikołaj przyniósł im salę komputerową w prezencie.

Świetlica działa w godz. 13-17 od poniedziałku do piątku.

Mieści się przy centrali Caritas przy ul. Bp Czesława Domina 8