Różne charyzmaty, różne języki, jedno kolędowanie

Karolina Pawłowska

publikacja 12.01.2015 16:06

Różnią się charyzmatami, a nawet obrządkiem, na co dzień pracują przy różnych zadaniach, ale jednoczy je modlitwa oraz posługa Bogu i ludziom. Siostry ze zgromadzeń, które pracują w Koszalinie spotkały się na Górze Chełmskiej.

Różne charyzmaty, różne języki, jedno kolędowanie Po raz pierwszy, ale, jak zapewniają, nie po raz ostatni koszalińskie siostry spotkały się na Górze Chełmskiej Karolina Pawłowska /Foto Gość

Szensztackie sanktuarium po raz pierwszy gościło tyle sióstr z różnych wspólnot życia konsekrowanego.

- Jestem piąty rok w Koszalinie i nie raz obiecywałyśmy sobie z siostrami, że się spotkamy, porozmawiamy i… najczęściej zwyczajnie brakuje czasu. A to ważne, żebyśmy poczuły, że nie tylko jesteśmy osobami pracującymi w Kościele, służącymi jego dobru, ale także tymi, które zostały obdarowane czymś wyjątkowym i możemy się tym dzielić także między sobą - mówi s. Paulina Kopacz, przełożona sióstr szensztackich na Górze Chełmskiej.

Najpierw była modlitwa przed Najświętszym Sakramentem w intencji powołań oraz jedności chrześcijan, później wspólne śpiewanie kolęd.

Oprócz tradycyjnych polskich pastorałek, dzięki pochodzącym z Filipin Siostrom Szpitalnym Miłosierdzia zabrzmiały także kolędy w językach angielskim i włoskim.

Ze swoimi kolędami do sanktuarium przybyły także Siostry Służebnice Najświętszej Maryi Panny, które pracują w parafii greckokatolickiej.

- Przyjęłyśmy to zaproszenie z wielkim entuzjazmem, tym bardziej, że nas sióstr posługujących w Kościele greckokatolickim nie ma w okolicy zbyt wiele. A to ważne, żeby się spotykać, modlić razem i wymieniać tym, co mamy najcenniejszego. To wspólne śpiewanie, w którym oprócz tradycyjnych polskich kolędwybrzmiały kolędy po angielsku i po włosku oraz nasze, ukraińskie, pokazało, jak pięknie różnorodna może być jedność: w jednym ogrodzie tyle pięknych, różnych kwiatów - nie kryje zadowolenia s. Melania Kuzio.

Kolędowanie zakończyło spotkanie przy stole w gościnnym domu kustoszek sanktuarium. - Bardzo bym chciała, żeby stało się to tradycją sanktuarium i tego domu - mówił s. Paulina Kopacz.