Słupskie klaryski. Choć żyją w ukryciu, są jak najbardziej z tego świata i dla niego. W roku jubileuszu zakonu siostry klaryski oD Wieczystej Adoracji zapraszają, by zajrzeć za furtę słupskiego klasztoru. Nakręciły też film i wydały album. A to nie koniec jubileuszowych niespodzianek.
Pięknie wydany album to pierwsza taka publikacja dotycząca polskich klarysek od Wieczystej Adoracji
zdjęcia Karolina Pawłowska /Foto Gość
Skąd pomysły? – Od Ducha Świętego! – s. Koleta nie ma wątpliwości. Ona jedynie na to natchnienie się otworzyła. Siostry podchwyciły, a matka przełożona pobłogosławiła. Znaleźli się też ludzie, bez których przedsięwzięcie nie mogłoby się udać.
Zajrzeć za klauzurę
– Zastanawiałyśmy się, jak w roku, w którym dziękujemy za 160 lat istnienia zakonu, pokazać ludziom na zewnątrz, że jesteśmy. Pan Jezus podpowiedział, że warto, żeby było to coś wspólnego dla naszych wszystkich domów – opowiada s. Koleta, inicjatorka powstania pierwszej publikacji dotyczącej polskich klarysek od Wieczystej Adoracji i koordynatorka przedsięwzięcia. Przez jej ręce przechodziły materiały, które siostry nadsyłały z rozsianych po całym kraju klasztorów. – Wyboru zdjęć i opisania swoich klasztorów siostry podejmowały się same. Każdy klasztor jest autonomiczny. Siostry nie spotykają się właściwie, bo – poza wyjątkowymi sytuacjami – każda spędza całe życie w klasztorze, do którego wstąpiła.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.