Taką propozycję złożyły siostry szensztackie gimnazjalistkom i licealistkom, które przyjechały do nich na kilka zimowych dni.
Na sztandarze Żeńskiej Młodzieży Szensztackiej naszej diecezji widnieje Arka Przymierza podtrzymywana przez dłoń, co oznacza, że działanie dziewcząt podtrzymuje Bóg Ojciec. „MTA” na żaglu to inicjały Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej, zaś tęcza symbolizuje zawierane z Nią przymierze miłości
Katarzyna Matejek /Foto Gość
Charyzmatem Instytutu Sióstr Szensztackich jest praca z rodzinami, a zwłaszcza z kobietami i dziewczętami. – Nasz założyciel o. Józef Kentenich mówił, że kiedy upada kobieta, upada cały naród. Chcemy pokazać dziewczętom inny ideał, niż pokazuje świat, Maryję, i pomóc im być kobietami na Jej wzór – powiedziała s. Aleksandra Mikołajczak, zajmująca się formacją dziewcząt w naszej diecezji.
W siostrzanym gronie
Dla Marty Brancewicz z Koszalina zetknięcie z Ruchem Szensztackim było przełomem. – Zaczęło się „przypadkowo”. Koleżanka poprosiła mnie, bym pomogła siostrom z Góry Chełmskiej zająć się dziećmi podczas pikniku. Długo mówiłam „nie”, aż w końcu zmiękłam. To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu – wspomina Marta. Na swoich pierwszych rekolekcjach dla dziewcząt zachwyciła się tym, że modlitwa może być żywą rozmową z Bogiem, a we wspólnocie można nawiązać wspaniałe więzi.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.