Mundur to dla nich znacznie więcej niż organizacyjny uniform. To znak służby: Bogu i ojczyźnie.
Zamiast ogniska – świeczkowisko. Wokół niego usiadło w Karlinie razem pół setki harcerzy ZHR i ZHP
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Choć to weekend, w karlińskiej podstawówce ruch i gwar. Ale zdyscyplinowany. Kiedy pada hasło: „zbiórka!”, nikt się nie ociąga. Nieważne, czy chodzi o wypad w teren, sprzątanie czy apel. Pół setki harcerzy i harcerek zjechało się do Karlina, żeby wspólnie świętować Dzień Myśli Braterskiej – święto przyjaźni skautów i harcerek całego świata.
Sami ustawiamy poprzeczkę
– W harcerstwie poznaje się ludzi, na których można polegać. Jestem przekonana, że gdybym w sytuacji kryzysowej zadzwoniła do kogoś, kogo poznałam na rajdzie czy zlocie, i poprosiła o pomoc, to mogłabym być spokojna, że jest już po moim problemie – wyjaśnia Aleksandra Terkiewicz z 40. drużyny harcerskiej „Jastrzębie” z Jastrowia. Przed przyjazdem na zlot do Karlina nie była w stanie powstrzymać jej nawet choroba gardła.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.