Tradycja nas określa

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 20/2015

publikacja 07.05.2015 00:00

Cygańskie życie. Mają swoje prawo, które znaczy więcej niż wszelkie zapisane kodeksy, swoją tradycję, której z dumą strzegą, i choć żyją obok nas, niewiele wiemy o romskich sąsiadach.

 Białogardzkim Romom zależy na zachowaniu tradycji i opowiadaniu o swojej kulturze Białogardzkim Romom zależy na zachowaniu tradycji i opowiadaniu o swojej kulturze
Bogdan Czepelinda

Najczęściej spotykamy się z dwoma stereotypami: malowniczo-folklorystycznym i degradująco-kryminalnym.

Wozy kolorowe już nie jadą

– Tak się ludziom kojarzą Cyganie: kolorowe wozy, wiatr we włosach i nocne śpiewanie przy ognisku. Tak też było. Jeszcze na starym mieszkaniu u rodziców, tam pod domem tabory stały. Pamiętam, jak wieczorami stoły wystawiali, ogniska palili, Cyganie siedzieli i śpiewali – przyznaje z uśmiechem Edward Głowacki. Jego rodzice byli pierwszą rodziną romską, która osiedliła się w Białogardzie w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Przyjechali spod Warszawy. Za nimi w miasteczku pojawili się kolejni Cyganie, tworząc społeczność mocno przywiązaną do swojej tradycji i okrytą aurą tajemniczości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.