Do akcji zawsze z Bogiem

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 21/2015

publikacja 21.05.2015 00:00

Do diecezjalnego sanktuarium zjechała się ich ponad setka. W galowych mundurach, z pięknie wyszywanymi sztandarami swoich jednostek zameldowali się u Skrzatuskiej Pani, żeby zawierzyć Jej swoje życie i służbę.

 Od swojego patrona uczą się nie tylko męstwa podczas gaszenia pożarów, ale także odwagi w dawaniu świadectwa wiary Od swojego patrona uczą się nie tylko męstwa podczas gaszenia pożarów, ale także odwagi w dawaniu świadectwa wiary
zdjęcia Karolina Pawłowska /Foto Gość

Po raz trzeci strażacy-ochotnicy z diecezji połączyli swoje święto z pielgrzymowaniem. – Obchody Dnia Strażaka to dobra okazja, żeby przypomnieć sobie nasze hasło: Bogu na chwałę, ludziom na ratunek – przyznają.

Gaszą pożary, dają świadectwo

– Pewnego dnia zaszłam na chwilę do remizy, żeby popatrzeć i z tego zrobiło się 27 lat służby – śmieje się Renata Stemler z jastrowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. – To po prostu jest w człowieku. Nie ma znaczenia, czy nam za to płacą, czy nie, jak zawyje syrena, trzeba biec z pomocą – wyjaśnia powody, dla których zdecydowała się na zaciągnięcie się do służby. A ta najczęściej wcale nie jest taka świąteczna, jak podczas pielgrzymki do Skrzatusza. Więcej w niej zmęczenia, ofiarności i ryzyka. Nie brakuje też doświadczeń, które na długo zapadają w duszę człowieka. – Trzeba nauczyć się zostawiać to za sobą po akcji, nie rozpamiętywać, nie wracać. Ale nie zawsze się udaje. Rodzina też pewnie na początku trochę się bała, jak jechałam na akcję, ale raczej nie pokazywali tego po sobie – kiwa głową pani Renata. Sylwester Ziembicki ma za sobą ćwierć wieku służby ochotniczej i dobrze wie, że warto na akcję jechać z Panem Bogiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.