Jak okazać ci miłość?

Katarzyna Matejek

publikacja 10.06.2015 23:28

W parafii św. Kazimierza w Koszalinie odbyła się konferencja dla rodziców "Miłości trzeba się uczyć”.

Jak okazać ci miłość? Dr Iwona Niedbalska podchodziła do słuchaczy i na ich przykładzie pokazywała, jak należy dotykać, patrzeć, by dana miłość została przez odbiorcę dostrzeżona Katarzyna Matejek /Foto Gość

Pierwsze i może nie ostatnie spotkanie dla rodziców z pediatrą dr Iwoną Niedbalską odpowiedziało na wiele pytań ok. 40 rodzicom, którzy przybyli na konferencję, by nauczyć się lepiej kochać i wychowywać swoje dzieci.

Temat miłości jest jednak uniwersalny, dlatego wiele rad dotyczyło zarazem poprawy więzi małżeńskich, rodzinnych i w ogóle ogólnoludzkich.

Najpierw dr Niedbalska wyjaśniła podstawy - czym jest miłość, lecz nie ta ulotna, emocjonalna, ale ta fundamentalna. I to, że wszyscy członkowie rodziny wpływają na siebie nieustannie, niczym naczynia połączone, choćby byli od siebie odlegli miejscem, a nawet czasem.

Dopiero po tych wyjaśnieniach można było przejść do rad, na które rodzice najbardziej czekali. Bo jak to jest, że wciąż robią błędy wobec dzieci, które przecież tak kochają?

Okazało się, że prawdziwą sztuką jest umiejętne okazywanie miłości. Jej języki są różne i można się zwyczajnie w jej okazywaniu nie dogadać.

- Każdy człowiek ma swój ulubiony sposób przyjmowania miłości. Jaki? To jest często tajemnica, ale można ją rozszyfrować. Moim ulubionym sposobem przyjmowania miłości jest pełne afirmacji słowo, gdy ktoś mówi mi, że lubi we mnie to i to. Twoim może być dotyk - wtedy gdy ktoś cię głaszcze, całuje, dotyka. Dla kogoś językiem miłości mogą być prezenty, dobry czas lub okazana pomoc - wyjaśniała dr Iwona Niedbalska.

Następne dodała, że zmiana zachowania dziecka dokonuje się najszybciej po zastosowaniu właśnie tych bodźców, które są jego uprzywilejowanym sposobem wyrażania miłości - a więc jednemu bardziej potrzebne będzie przytulenie, innemu dobre słowo lub spacer, na którym rodzic poświęci mu pełnię uwagi. To zresztą dotyczy nie tylko relacji rodzic-dziecko.

- Gdyby małżonkowie wiedzieli, jakim językiem miłości do siebie mówić, to by się nie rozwodzili - mówiła z przekonaniem dr Niedbalska. - Kiedy z miłością dotykaliście własne dziecko? Albo współmałżonka? Dotyk trzeba głęboko przeżyć. Jeśli się go nie przeżywa, to on nie mówi o miłości. Jest mechaniczny. Natomiast głęboko przeżywany jest lekiem, narzędziem, przez które możemy zmienić drugiego człowieka.

Pediatra mówiła o konieczności częstego dotykania niemowląt. Przywołała negatywny w skutkach przykład rzadszej niż w przypadku tradycyjnych pieluch konieczności zmiany pampersów.

- Pampersy nie służą dzieciom. Bo ono musi być dotykane częściej w ciągu dnia. Na skórze mamy 500 tys. receptorów dotyku i one wszystkie mają połączenie z rdzeniem kręgowym i mózgiem. Dlatego nawet zmiana pieluszki pobudza dziecko do rozwoju - radziła młodym rodzicom.

Przekonywała, że jeśli ktoś chce okazywać dobry, rozwijający dotyk bliskim, to powinien także sam siebie umieć przytulić, nawet fizycznie. Namówiła uczestników, by objęli samych siebie ramionami. - Spróbujcie sami siebie dotknąć z miłością. Pogłaszczcie się z miłością po nogach. Podziękujcie Bogu, że je macie - zachęcała, by przełamać wewnętrzne opory.

- Dobry czas to ten spędzony z dzieckiem w taki sposób, w jaki ono tego chce - podkreśla wyraźnie pediatra. - To może być spacer albo gra w karty. Nawet jeśli nudzi nas gra w makao, to możemy w tym czasie fascynować się tym, że poznajemy nasze dziecko, że mamy teraz czas dla siebie nawzajem.

- Nie wystarczy dotykać dziecko lub spędzać z nim czas. Do słów, do poświęconego czasu, należy dodać kontakt wzrokowy. On ma być miłosnym spojrzeniem. A jeśli nawet zaszło coś złego, godnego nagany, to we wzroku rodzica nie może być odrzucenia. Ma być troska.

- Wszystko co daję drugiemu człowiekowi może być prezentem. Pod warunkiem, że dam mu to z miłością. Zróbmy duchowe opakowanie. Podając posiłek, kubek herbaty, cokolwiek, jeśli daję to sercem, to jest to wówczas prawdziwy prezent. Nie ważne co dajemy, ale jak - przekonywała, ale i demonstrowała właściwe zachowania dr Niedbalska.

Dr Iwona Niedbalska jest gdańskim pediatrą w trójmiejskiej przychodni św. o. Pio oraz doradcą rodzinnym. Ukończyła 5-letni kurs Systemowej Terapii Rodzin na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz liczne kursy doskonalące z zakresu wychowania i rozwoju dzieci i młodzieży.

Organizatorem spotkania było Duszpasterstwo Rodzin Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej.