Duszpasterstwo na moście

Katarzyna Matejek

publikacja 18.06.2015 17:27

W koszalińskim CEF odbyły się ogólnopolskie rekolekcje duszpasterzy akademickich.

Duszpasterstwo na moście Duszpasterze akademiccy podczas konferencji głoszonej przez bp. Edwada Dajczaka Katarzyna Matejek /Foto Gość

Niektórzy są duszpasterzami akademickimi rok, inni 23 lata. Przed wszystkimi prowadzący rekolekcje biskup koszalińsko-kołobrzeski Edward Dajczak postawił wezwanie: "Wrócić do pierwotnej miłości".

Jednym ze sposobów, które mogą w tym powrocie pomóc, jest weryfikacja osobistego stosunku do słów w codzienności. Biskup Dajczak zwrócił uwagę na dominację słowa mówionego w przekazie wiary. - Nieproporcjonalnie niewielka do ilości słowa brzmiącego jest ilość słowa, które się wciela. Mówimy, że słuchamy słowa Bożego, ale ono tak naprawdę jest przez nas usłyszane wtedy tylko, gdy staje się wcielone. Od czasu Jezusa nie ma innej obecności słowa w Jego Kościele. Słowa Bożego nie słucha się jak informacji. Ono wymaga wcielenia, a to - niezwykłej czujności - mówił biskup, prowadząc refleksję ku praktyce lectio divina.

Biskup Dajczak podzielił się z duszpasterzami swoim doświadczeniem rozpoczynania dnia wyłącznie od słów modlitwy, nigdy od słów płynących z radia, telewizora. - Od kilkudziesięciu lat nie sięgam po żadną informację przed pierwszą modlitwą - wyjawił. - To zupełnie zmienia moje wnętrze. Skażenie każdą kolejną informacją, swoista ciekawość, która się w nas rodzi, bywa bardzo rozbijająca - mówił, upominając się o to, by najważniejszym słowem dnia było słowo Boga. Dopiero wtedy każde kolejne, łącznie z informacjami z zewnątrz, ma szansę zmierzyć się z tym pierwszym, Bożym. Przez nie dokonuje się interpretacja tych światowych, ludzkich.

Duszpasterstwo na moście   Duszpasterze akademiccy przyjechali z 14 diecezji Polski Katarzyna Matejek /Foto Gość By pokazać konieczność ciągłej czujności duchowej, bp Dajczak powołał się na komentarz ojca świętego Benedykta XVI do ewangelicznej sceny snu apostołów, którzy - mimo że byli w Ogrójcu - nie towarzyszyli Chrystusowi w zbawianiu świata. - Ten komentarz mówi o nieczuwaniu Kościoła, nieczuwaniu uczniów Jezusa. I tu nie chodzi o żadne formalne pacierze - podkreślał biskup. Zarazem wskazał na pokorę, jako siłę chrześcijanina, która uczy go uważać się za takiego, jakim rzeczywiście jest.

Chociaż rekolekcje są czasem dla wzmocnienia duchowego duszpasterzy akademickich, nie brakowało okazji, by podejmować tematy samego duszpasterstwa studentów. Księża i ojcowie zakonni pochodzą z 14 miast w Polsce i takie spotkania są dla nich nieocenioną okazją do wymiany doświadczeń.

- Przez tych kilka dni spotkań, rozmów, mogliśmy zobaczyć, jak różne są duszpasterstwa akademickie w Polsce - powiedział ks. Remigusz Szauer, koszaliński duszpasterz akademicki, organizator rekolekcji. - Są wśród nich duszpasterstwa duże, składające się z kilku miejskich wspólnot, i małe, stanowiące jedną grupę. Stąd także różne metody, które wykorzystujemy w pracy ze studentami. Ta wymiana doświadczeń jest bardzo potrzebna, sprawia, że nie trzeba będzie wyważać otwartych drzwi.

Ks. Szauer widzi, że tych kilka dni rekolekcji wniosło w jego ogląd duszpasterstwa akademickiego wiele uspokojenia. - Utwierdziłem się w tym, że nie trzeba działać pod presją, na szybko - przyznał. - Raczej cierpliwie robić swoje, o czym najlepiej wiedzą ci duszpasterze, którzy są nimi długo, nawet 23 lata. Specyfika duszpasterstwa akademickiego jest taka, że kształtuje się ludzi, którzy zaraz rozpoczną dorosłe życie, a trudność dotarcia do nich polega na tym, że - ponieważ oni nie mają przymusu formacji w duszpasterstwie akademickim - trzeba nieustannie szukać metody, dzięki której z własnej woli wejdą w przestrzeń Kościoła i będą się w niej czuli dobrze.

Czas rekolekcji, oprócz ćwiczeń duchowych, był okazją do zacieśnienia więzów braterstwa. Duszpasterze odbyli wspólną wycieczkę do Ustki, mieli warsztaty i spotkania w bardziej i mniej formalnych grupach. Dużo rozmawiali o tym, co przeżywają na co dzień, czyli o swojej pracy, a raczej życiu ze studentami.

- To jest duszpasterstwo okresowe i nasza rola polega na towarzyszeniu młodym ludziom w czasie, w którym oni podejmują ważne życiowe decyzje - powiedział franciszkanin o. Leonard Bielecki z Poznania. - To jest piękne, a zarazem przez to, że sekwencyjne, związane z wymianą, dramatyczne dla mnie samego.

Podobnie widzi to ks. Mirosław Maliński z Wrocławia, który - posługując wśród studentów już 15 lat - zauważył, że jest obecnie raczej w wieku ich rodziców. - To jest trudne doświadczenie dla mnie - powiedział. - Ale duszpasterstwo akademickie to jest duszpasterstwo na moście: jedni wchodzą, drudzy schodzą. Naszym zadaniem jest pilnować, by tamci schodzili, robili miejsce dla nowych. To jest szalenie trudne, bo zaprzyjaźniamy się z nimi.

- Ale ślad pozostaje, jak kłódki na mostach, które przypinają młodzi na pamiątkę przywiązania - dodał ks. Ireneusz Świątek z Włocławka, posługujący drugi rok w duszpasterstwie "Synaj".

Księża, którzy są już długo duszpasterzami akademickimi, np. 23 lata - jak ks. Krzysztof Bucholc z bydgoskiej "Martyrii" - widzą przyczyny, dla których duszpasterstwo studentów jest coraz trudniejszym poletkiem działania. - Obecnie problemem duszpasterstwa akademickiego jest system studiów - powiedział. - Dawny 6-letni cykl pozwalał na to, by spokojnie wejść w środowisko duszpasterstwa i rozwijać się. Dziś, kiedy pierwszy stopień studiów trwa 3 lata, to zanim młody człowiek się "rozkręci", już jest po studiach. Również gimnazjum i liceum to krótkie 3-letnie okresy, gdzie trudno jest nawiązać trwałe więzi. Kiedyś te etapy liczyły 8 lat, a następnie 4, 5.

Ks. Maliński zauważa, że jest to błąd systemu edukacyjnego w Polsce, który nie bierze pod uwagę aspektu wychowawczego szkół, uczelni. - Wychowanie szkolne jest antywspólnotowe - stwierdził, mając na myśli presję wywieraną na ucznia, zarówno przez nauczycieli, jak i rodziców. - A kiedy student kończy studia, rodzice mają do niego pretensje, że syn nie ma żony. Ale przecież od samego początku był wychowany antywspólnotowo. A najważniejszą rzeczą w życiu każdego jest spotkać drugiego człowieka.

Problemem jest też presja ze strony rodziców, by studiujące dzieci nieustannie się doszkalały, podejmowały staże i pracę zarobkową w wakacje, nierzadko całe. - To niemiłosierne - mówił ks. Malina. - Wycieńczanie ich, gdy jeszcze się rozwijają i potrzebują odpoczynku.

Duszpasterz z 5-letnim stażem ks. Rafał Sikorski ze św. Anny w Warszawie zauważył, że ten brak czasu studentów zmienia oblicze pieszych pielgrzymek, gdy w grupach akademickich idą w większości ludzie starsi lub licealiści. - Dziś student zastanawia się, czy da radę dołączyć choćby na 2-3 dni. Oni muszą wręcz walczyć o wolny czas - powiedział ks. Sikorski.

- Tego tematu społecznie się nie podejmuje - zauważył ks. Świątek. Toteż duszpasterze zaproponowali pół żartem powołanie partii postulującej 3 tygodnie wakacji dla każdego studenta.

- Gdzie, kiedy nauczyć się życia po opuszczeniu domu? Autentycznie mądrego, ofiarnego, w miłości, zaradności? - pyta znów całkiem poważnie ks. Bucholc. - Duszpasterstwo akademickie jest szkołą życia.