Więcej niż habit i rękawiczka

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeskl 32/2015

publikacja 06.08.2015 14:30

Właściwie to nie my zaprosiliśmy o. Pio do Szczecinka, ale to on sam wprosił się do nas – przyznają z uśmiechem wierni parafii Miłosierdzia Bożego i dodają, że to bardzo mile widziany gość.

Do oddania czci relikwiom o. Pio ustawiła się długa kolejka Do oddania czci relikwiom o. Pio ustawiła się długa kolejka
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Szczecinecki kościół znalazł się na trasie wyjątkowej peregrynacji habitu, rękawiczki i bandaża z krwią świętego zakonnika.

Świadek cudów

– Te relikwie opuściły Włochy tylko raz, dwa lata temu: na 48 godzin zostały zawiezione do Londynu. Macie niebywałe szczęście, bo w Polsce pozostaną przez 25 dni. Wierzę, że to przyniesie wiele owoców w waszej parafii, w waszych rodzinach i w waszych sercach – mówił ks. Paolo Cecere, który przywiózł relikwie do Szczecinka. Włoski emerytowany kapłan to świadek życia św. o. Pio. Z tłumem wiernych, którzy tego wieczoru zapełnili szczelnie ławki kościoła pw. Miłosierdzia Bożego, dzielił się wspomnieniami ze spotkań ze świętym mistykiem, mówiąc o łaskach, których doświadczył za jego wstawiennictwem. Za życia o. Pio znany był nie tylko z łaski stygmatów, które otrzymał, ale również z tego, że potrafił wejrzeć w głąb duszy swoich penitentów. – Mój ojciec był ateistą, dopóki nie spotkał o. Pio. Wujek namówił go, żeby pojechać do San Giovanni Rotondo. Ojciec zaznaczył, że jedzie tam wyłącznie z ciekawości, nie jako pielgrzym. Ręka Boga zaprowadziła go jednak do konfesjonału o. Pio.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.