40 lat jak jeden dzień

Karolina Pawłowska

publikacja 12.10.2015 15:12

Dziękowali, świętowali i odnawiali przyrzeczenia, które składali Bogu wstępując do wspólnoty. Nie zabrakło także wspomnień i wielkiego tortu. Salezjanie Współpracownicy z pilskiej Świętej Rodziny obchodzili 40-lecie istnienia.

40 lat jak jeden dzień Salezjanie Współpracownicy z pilskiej Świętej Rodziny Karolina Pawłowska /Foto Gość

To jedna z najstarszych grup Salezjanów Współpracowników w Polsce. Księża salezjanie, którzy posługują w pilskiej parafii nie wyobrażają sobie, że mogłoby ich kiedykolwiek zabraknąć.

- Bez świeckich niewiele moglibyśmy zrobić. Mamy różne powołania, różne zadania, ale tworzymy jedną rodzinę. Bez ich pomocy, zamiast pracować, moglibyśmy nawet orać, a rezultaty byłby niewielkie - potwierdza z uśmiechem ks. Zbigniew Hul, proboszcz parafii pw. Świętej Rodziny i dyrektor domu zakonnego.

- Razem decydujemy co ma się dziać w oratorium, pomagają nakarmić dzieci, rozmawiają, bawią się z nimi. Pola do działania im nie brakuje - dodaje i podkreśla, że Salezjanie Współpracownicy, choć ręce wciąż mają zajęte pracą, to nie „ludzie do roboty”, ale uczestnicy salezjańskiej wspólnoty.

Przypominał o tym także ks. Marek Chmielewski, inspektor pilskiej prowincji, który przewodniczył jubileuszowej Mszy św.

- To nie pracownicy, czy nawet współpracownicy, ale ludzie współodpowiedzialni za zbawienie młodych, za miejsce Boga między ludźmi, za to, by Bóg był na świecie Bogiem, za mądrość na życie. To są dobrzy nauczyciele - mówił nawiązując do słów Ewangelii o dobrym nauczycielu.

Salezjanie Współpracownicy biorą swój początek z zakładanych przez ks. Bosko oratoriów dla chłopców. W dziele tym pomagali mu nie tylko inni księża, ale także osoby świeckie. Zajmowali się chłopcami, katechizowali, przynosili jedzenie i pieniądze. Z czasem dołączyli do nich rzemieślnicy i nauczyciele zawodu, właściciele warsztatów i sklepów oraz matki.

- Ks. Bosko nie miał wątpliwości, że przez oratorium młodzi ludzie idą do zbawienia. Kiedy mówił "oratorium" nie miał na myśli siebie i biednych chłopców. Dla niego oratorium, czyli miejsce spotkania młodego człowieka z Jezusem, to są także jego świeccy współpracownicy. Traktował ich jak salezjanów. Dlatego do pierwszych reguł zakonnych dołączył rozdział o salezjanach zewnętrznych, czyli żyjących w rodzinach, nie składających ślubów, ale takich, którzy pragną zachować tę część reguły salezjańskiej, na którą pozwala im ich stan życia. Oni wszyscy są dla ks. Bosko częścią jego zgromadzenia. Oni są dobrymi nauczycielami, którzy uczą ścieżek Boga - wyjaśniał ks. Chmielewski.

Choć pomysł ten nie spotkał się ze zrozumieniem Ojca Świętego, zaraz po zatwierdzeniu salezjanów ks. Bosko powołał do życia Pomocników Salezjańskich. - Są po to, żeby Jezus mógł spotykać młodych, być dla nich nauczycielem, uczyć dróg mądrości i zapraszać do pójścia za Nim - podkreślał ks. inspektor.

Podczas Mszy św. Salezjanie Współpracownicy odnowili swoje przyrzeczenia, które każdy z ich składał wstępując do wspólnoty i poprosili o poświecenie sztandaru. Potem był czas na wspomnienia i urodzinowy tort.

13 października na wieczornej Mszy św. wprowadzone zostaną do kościoła Świętej Rodziny relikwie bł. Alexandriny da Costa, którą wybrali sobie na patronkę. Portugalska Salezjanka Współpracownica w intencji salezjańskiego dzieła ofiarowywała swoją modlitwę i znoszone przez całe życie cierpienie.

Po Mszy św. zaś zapraszają wszystkich na koncert muzyków: Małgorzaty i Mariusza Stankiewiczów.