Bezpiecznie wrócić do portu


ks. Wojciech Parfianowicz


|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 06/2016

publikacja 04.02.2016 00:00

Tego pragnie każdy marynarz. Jeśli jednak portem jest nie tylko miejsce cumowania statku, sprawa dotyczy każdego. Żeby nie zatonąć, trzeba mieć poukładane w głowie. Co to znaczy? Pozwolić zaprzyjaźnić się nowoczesności z tradycją.

Umiejętności uczniów są surowo weryfikowane. – Są tylko dwie oceny: jedynka albo piątka. 
Nieuruchomienie silnika albo jego nagłe zatrzymanie może spowodować bardzo poważne skutki, 
np. kolizję z inną jednostką – mówi Krzysztof Wejkowski, nauczyciel Umiejętności uczniów są surowo weryfikowane. – Są tylko dwie oceny: jedynka albo piątka. 
Nieuruchomienie silnika albo jego nagłe zatrzymanie może spowodować bardzo poważne skutki, 
np. kolizję z inną jednostką – mówi Krzysztof Wejkowski, nauczyciel
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

W maszynowni statku wybucha pożar. Jeden z profesorów rozpoczyna przewidzianą w takiej sytuacji procedurę. Dym jest coraz gęstszy, tak że ledwo widać wskaźniki. Za chwilę zostanie włączona specjalna gaśnica CO2. Po prostu pomieszczenie wypełni się dwutlenkiem węgla. Gdyby ktoś nie zdążył wyjść, byłby z nim koniec.
To na szczęście tylko demonstracja. W kołobrzeskim Zespole Szkół Morskich otwarto jedną z najbardziej zaawansowanych na świecie pracowni symulatorów siłowni okrętowych. System MED3D, wyprodukowany przez polską firmę „Unitest”, jest używany w kilkudziesięciu krajach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.