Parasol nad życiem i rodziną

Katarzyna Matejek

publikacja 15.05.2016 14:53

Koszalinian nie przestraszył majowy deszcz. Z flagami i transparentami wyszli na ulice miasta, by powiedzieć, zawołać, a nawet wyśpiewać, że: "Każde życie jest bezcenne!".

Parasol nad życiem i rodziną Raz w deszczu, raz w słońcu. Ci, których nie przestraszyła prognoza pogody, wytrwali do końca Katarzyna Matejek /Foto Gość

Rodzinne świętowanie rozpoczęło się Mszą św. pod przewodnictwem bp. Edwarda Dajczaka w kościele pw. Ducha Świętego w Koszalinie. W uroczystość Zesłania Ducha Świętego biskup przekonywał w homilii, że Kościołowi pilnie potrzebna jest nowa Pięćdziesiątnica. Przestrzegał zarazem, że przyjście Ducha oznacza ogień, który wypala w człowieku zło i słabość. Ale przede wszystkim obdarowuje.

- Obdarowuje wiarą, modlitwą, mocą apostolstwa, nauczania, proroctwa, służby, zdolności, sprawności. Piękny jest taki Kościół - wyliczał biskup. - Dzisiaj jakaś cząstka Koszalina pójdzie na ulice, by powiedzieć: "Życie dotknięte Bogiem, w Duchu Świętym poczęte, jest święte, jest bezcenne. Nie jesteśmy zlepkiem biologicznych komórek. Jesteśmy ukochani, rozpoznani przez Boga. Noszący imiona od chrztu. Jesteśmy ludem Boga. Pójdziemy, żeby powiedzieć: rodzina jest święta. Nie ma cudowniejszej miłości!

W południe, mimo ulewy, a potem przelotnego deszczu, barwny korowód wyruszył w kierunku Rynku Staromiejskiego. Wędrowano, skandując hasła afirmujące rodzinę i prawo do życia. Śpiewano skoczne piosenki, a takie szlagiery jak "Pszczółka Maja" podejmowały nie tylko dzieci, ale i dorośli.

Nie brakowało flag, balonów i transparentów, niektórych długich na 100 metrów, dzięki czemu mogły się na nich zmieścić hasła zaproponowane wcześniej przez mieszkańców miasta, a wynikające z nauczania Jana Pawła II, np. "Rodzina Bogiem silna".

Przed metą marszu czekała na pochód minipikieta przedstawicieli partii Razem. Dwie osoby trzymały transparent z żądaniem, by nie torturować kobiet.

Większy "raban" zrobili najmłodsi - przynieśli emblematy w kształcie serca, przewędrowali z nimi kilka kilometrów. Prezentacja emblematów została nagrodzona słodyczami.

Przed ratuszem powitał ok. 350 maszerujących biskup Dajczak, który towarzyszył rodzinom na całej trasie ulicami Koszalina.

Tegoroczny marsz był okazją do refleksji nie tylko nad tragedią aborcji, ale także trudnego życia tych, którzy żyją wśród nas, ale niosą na sobie brzemię autyzmu. Spektakl poruszający to zagadnienie, "Czerwone spodenki", wykonali wychowawcy i terapeuci z Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego w Gudowie k. Drawska Pomorskiego. Sztukę napisała jedna z terapeutek ośrodka, Małgorzata Rudnicka, a wyreżyserował ją aktor Jarosław Boberek.

Pełnoletni uczestnicy Marszu zostali zaproszeni do złożenia podpisu pod inicjatywą obywatelską "Stop aborcji". Na ich udokumentowane numerami PESEL podpisy czekali wolontariusze w żółtych koszulkach z logo przedstawiającym dziecko w okresie prenatalnym i hasłem "Ratuj mnie!".

Oprócz słownej deklaracji obrony życia koszalinianie mieli okazję pokazać, czy są w stanie temu życiu - już narodzonemu - pomóc materialnie. Niektórzy odpowiedzieli pozytywnie i wsparli akcję Caritas "Pielucha dla malucha i środki czystości podaruj z miłości" na rzecz Domu Samotnej Matki w Koszalinie. Jedni przynieśli paczkę pieluch lub środki czystości i pozostawili je w specjalnym namiocie, inni złożyli na ten cel ofiarę do puszek.

Organizatorami marszu byli m.in. Rycerze Kolumba, Dom Samotnej Matki w Koszalinie, Fundacja "Zdążyć z Miłością", Rycerze Jana Pawła II i Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej. Wspierali go Ruch Światło-Życie oraz harcerze. Patronat medialny nad wydarzeniem objął "Gość Niedzielny".