Ojciec Pio tu jest

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 15.06.2016 23:17

Tłumy wiernych zgromadziły się 15 czerwca w Słupsku przy relikwiach świętego kapucyna.

Ojciec Pio tu jest Wierni mogli uczcić relikwie przez ucałowanie relikwiarza ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

- Przyklęknęłam sobie przy habicie i już nic nie byłam w stanie powiedzieć. Patrzyłam na tę szatę, mając wrażenie, że on tutaj naprawdę jest - mówi wyraźnie wzruszona Elżbieta Urban. Wraz z mężem Wojciechem, już ponad 20 lat temu powierzyli swoją rodzinę opiece Świętego.

Słupsk jest kolejnym miastem w Polsce, a drugim po Pile w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, które gościło relikwie ojca Pio. Podczas ogólnopolskiej peregrynacji, która trwa od 11 czerwca, a zakończy się 21 czerwca, wierni modlą się przy trzech znakach obecności Świętego. - Dzięki uprzejmości kustosza z Pietrelciny, możemy zobaczyć habit, który o. Pio nosił w latach 50. XX wieku. Jest też rękawica z lewej ręki, która zakrywała jeden ze stygmatów - ten, który krwawił najbardziej. Na rękawicy są zresztą ciągle ślady krwi. Jest też bandaż, który okrywał ranę boku - wyjaśnia o. Roman Rusek, kapucyn, krajowy koordynator Grup Modlitwy Ojca Pio, organizator peregrynacji.

Przez wiele godzin kościół św. Ottona w Słupsku właściwie nie pustoszał. Ciągle przybywali ludzie, nie tylko ze Słupska, którzy chcieli pomodlić się przez wstawiennictwo o. Pio przy jego relikwiach. Podczas Mszy św. o godz. 18 w świątyni trudno było oddychać z powodu tłumu. Wielu ludzi nie zmieściło się do środka, uczestnicząc w Eucharystii przed kościołem.

- W 2001 roku lekarze nie dawali mi szans. Modliłam się przez wstawiennictwo o. Pio. Zostałam uzdrowiona - wspomina p. Małgorzata z Lęborka. Gdy usłyszała o peregrynacji relikwii, jak mówi, nie mogło jej zabraknąć.

- Mój syn jest bardzo poważnie chory. Prosiłam o. Pio o zdrowie dla niego. Otrzymałam coś zupełnie innego. Pogodziłam się z chorobą mojego dziecka i przestałam dręczyć Boga pytaniami: "Dlaczego ja?". Nabrałam więcej pokory, czuję radość życia. Otworzyłam się bardziej na ludzi, nie mam w sobie pychy. Zajmuję się dziećmi niepełnosprawnymi, prowadzę dla nich grupę. Otrzymałam dar miłości bliźniego - mówi Elżbieta Wróbel ze Słupska.

- Poznałam ojca Pio w latach 80. XX wieku. Zafascynował mnie. To dzięki niemu zaczęłam prowadzić głębokie życie duchowe - wyznaje Danuta Tomaszewska z Koszalina, która przyjechała do Słupska z koszalińską Grupą Modlitwy Ojca Pio.

Organizatorzy peregrynacji zaplanowali m.in. całonocne czuwanie przy relikwiach z 15 na 16 czerwca. Modlitwy w kościele św. Ottona prowadzili m.in. klerycy III roku z Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie, których patronem jest św. o. Pio.

Po Słupsku, kolejnym miastem na trasie peregrynacji jest Lublin.