Gdyby Dawid miał gitarę

Karolina Pawłowska


|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 29/2016

publikacja 14.07.2016 00:00

Dla muzyków uwielbienia technika 
to za mało. – Bóg mówi do nas w dźwiękach 
– przekonują uczestnicy koszalińskich zajęć.

W ćwiczeniach wzięło udział 25 instrumentalistów i wokalistów. W ćwiczeniach wzięło udział 25 instrumentalistów i wokalistów.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Tydzień w Akademii Rozwoju Talentów to ciężka praca: od rana do wieczora. Mimo to wokaliści z zapałem powtarzają nudne ćwiczenia, a muzyków trudno oderwać od instrumentów. 


Uwielbienie na ostro


Emilkę Boniewicz dobrze znają uczestnicy modlitewnych spotkań. Gra na keyboardzie i gitarze, ale ostatnio także na perkusji. – Jestem perkusistą „z Bożego namaszczenia” – śmieje się. – Bo po ludzku nigdy nie myślałam, że to dla mnie. A Bóg powołuje i podpowiada „spróbuj czegoś nowego” – dopowiada z szerokim uśmiechem. Emilka nie ma wątpliwości, że granie na chwałę Pana to coś innego niż zwykłe muzykowanie. – Można być świetnym technikiem i wcale się muzyką nie modlić. Bóg mówi do nas także w dźwiękach. Te warsztaty uczą, jak słuchać, co On chce nam powiedzieć naszym graniem i śpiewaniem – tłumaczy. Z siedziby Szkoły Nowej Ewangelizacji dobiegają przechodniów ostre gitarowe riffy, rytmiczny bas i mocne uderzenia perkusji. Uwielbienie także może być… ostre. – Słowo Boże zachęca nas do uwielbiania Pana pełną parą, nie na pół gwizdka. Takiego biblijnego uwielbienia mamy się uczyć: chwalcie Go przy dźwiękach cytry, harfy, bębnów. Ale myślę, że gdyby król Dawid miał gitarę elektryczną, to też by jej z powodzeniem używał – śmieje się Emilka. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.