Stracić zasięg, złapać kontakt

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 30/2016

publikacja 21.07.2016 00:00

– Mimo że w czasie rekolekcji nie mam telefonu, odruchowo sięgam do kieszeni, żeby go wyciszyć – mówi jedna z uczestniczek letniej oazy. Wystarczy kilka dni oazowego detoksu, żeby odkryć piękno prawdziwych relacji.

Lipie, 14 lipca: na oazie młodzi odkrywają pragnienie prawdziwego spędzania czasu ze sobą i z Bogiem. Lipie, 14 lipca: na oazie młodzi odkrywają pragnienie prawdziwego spędzania czasu ze sobą i z Bogiem.
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Coraz więcej mówi się o skutkach ubocznych korzystania z telefonu komórkowego. Niektórzy twierdzą, że mimo jego oczywistych zalet jest on jednym z najgorszych wynalazków XX wieku. Ciągła dostępność, frustracja na dźwięk komunikatu: „abonent jest chwilowo niedostępny” to być może zbyt wysoka cena za możliwości, jakie daje komórka. Amerykańska badaczka komunikacji Linda Stone opisała zjawisko, które nazwała CPA (z ang. Continuous Partial Attention), co można przetłumaczyć jako stan permanentnego rozproszenia. Chodzi o to, że człowiek nieustannie zsynchronizowany, również dzięki telefonowi, np. ze swoim kontem na Facebooku, nie jest w stanie poświęcić wystarczającej uwagi innym zajęciom, w tym modlitwie. Nie są to stwierdzenia bez pokrycia. Według różnych badań typowy użytkownik telefonu komórkowego dotyka go ponad 2 tys. razy dziennie, spoglądając na jego ekran łącznie nawet do 2 godzin.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.