Przyjmijcie Go! Po to tu jesteśmy

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 17.09.2016 14:55

Powiedział bp Edward Dajczak, witając ponad 5 tys. młodych ludzi, którzy przyjechali na czuwanie do Skrzatusza.

Przyjmijcie Go! Po to tu jesteśmy Bp Edward Dajczak wita młodzież na czuwaniu w Skrzatuszu. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

17 września Skrzatusz został opanowany przez młodzież. Jak podają organizatorzy, do recepcji zgłosiło się ponad 5 tys. uczestników. Przyjechało też sporo osób niezgłoszonych. Trudno więc dokładnie oszacować liczbę biorących udział w spotkaniu.

Diecezjalne Czuwanie Młodych rozpoczęło się, tradycyjnie, wniesieniem kopii Cudownej Piety do namiotu ustawionego obok sanktuarium. Kiedy strażacy postawili pietę na scenie, biskup zwrócił uwagę młodych na korony, które specjalnie na tę okazję założono na skronie Maryi i Jezusa. - Pochodzą one z XVII wieku. To jedne z najstarszych koron wotywnych w Polsce. Przychodząc dzisiaj do tego sanktuarium, jesteśmy w kolejce za niezliczoną rzeszą pielgrzymów, którzy przybywali tutaj przez wieki. Mówię to, żebyście wiedzieli, gdzie jesteście. To niezwykłe miejsce - przypomniał bp Dajczak.

- Spójrzcie na pietę. Maryja trzyma na niej Jezusa i wyciąga Go w naszym kierunku, mówiąc: "Przyjmij Go!". Po to tutaj jesteśmy - powiedział biskup.

Ordynariusz diecezji przedstawił uczestnikom czuwania nowe siostry ze zgromadzenia Uczennic Krzyża, które od niedawna pracują w Skrzatuszu. Młodzi przyjęli je gromkimi brawami. Siostry mają w Skrzatuszu stworzyć m.in. propozycję formacyjną dla młodzieży. Pierwsze czuwanie odbędzie się już 1 października.

Po powitaniu, na scenie pojawił się długo oczekiwany chrześcijański raper "Tau". Jego koncert spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony uczestników spotkania. Teksty przesiąknięte Ewangelią, okraszone żywiołową muzyką i rytmem porywającym do tańca, sprawiły, że wielu młodych dało się ponieść. Niektórzy znali teksty piosenek, włączali się w śpiew, tańczyli pod sceną.

- Dla mnie ta żywiołowość jest bardzo ważna. Lubię tutaj przyjeżdżać, ponieważ mogę oddać cześć Bogu także śpiewem i tańcem - przyznaje Karolina Buś, gimnazjalistka z Kołobrzegu. - Jednak najbardziej zawsze czekam na adorację Najświętszego Sakramentu. To jest moment, który zawsze bardzo mocno przeżywam - dodaje dziewczyna.

Wagę tego momentu podkreśla także Andżelika Zdanowicz ze Słupska. - Kilka lat temu właśnie podczas adoracji doznałam czegoś niezwykłego. Można powiedzieć, że przeszłam od Bozi do Boga. Zrozumiałam, że Bóg naprawdę jest i działa w moim życiu. Stało się to w momencie, kiedy biskup przechodził obok mnie z monstrancją, zatrzymał się i mnie pobłogosławił. Nie wiem, co się wtedy dokładnie stało. Trudno to opisać. Ale od tamtego momentu już wszystko było inne - daje świadectwo młoda słupszczanka.

Przyjmijcie Go! Po to tu jesteśmy   Jak podają organizatorzy, do Skrzatusza przyjechało ponad 5 tys. młodych. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Prawdą jest, że nie wszyscy, którzy trafiają do Skrzatusza, dokładnie rozumieją, gdzie się znajdują i po co przyjechali do sanktuarium. Nawet w namiocie można zobaczyć osoby, które siedzą ze słuchawkami na uszach, nie wyrażając zainteresowania tym, co dzieje się na scenie. Trochę dalej od namiotu, zamiast "Jezus żyje!" można usłyszeć nieco inne okrzyki, nawet niecenzuralne. Jednak, jak mówią duszpasterze, kilka godzin spędzonych w sanktuarium, także dla takich osób, nie jest czasem zmarnowanym. Mimo wszystko widzą jednak, co dzieje się wokół, jak reagują ich rówieśnicy. - Kręcą się jednak wokół czegoś dobrego - mówi jeden z duszpasterzy.

- Takie czuwania są bardzo potrzebne. Młodzi mogą zobaczyć, że młody Kościół istnieje, że są ludzie w ich wieku, którzy też wierzą w Boga, szukają Go. To doświadczenie wspólnoty wiary jest bardzo ważne - nie ma wątpliwości ks. Jacek Zdoliński, który przyjechał do Skrzatusza z grupą z Kołobrzegu.

Małgorzata Niezgoda-Oporska, katechetka, przywiozła swoich uczniów z niewielkiej parafii w Piławie. - Chcę, żeby oni mogli zobaczyć, że Kościół to rzeczywistość znacznie szersza niż nasza miejscowość. Przyjeżdżam tutaj z moimi uczniami już od lat. Oni potem żyją tym przez cały rok - przyznaje nauczycielka, podając przykład jednego ze swoich uczniów, który po uczestnictwie w czuwaniu w zeszłym roku, zaczął zmieniać swoje życie.

Zobacz także: Zanurzeni w Jezusie

Przyjmijcie Go! Po to tu jesteśmy   Skrzatusz, 17 września: koncert "Tau". ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość