Zamiast się zżymać na grasujące po ulicach wampiry i zombiaki, coraz częściej dorośli proponują dzieciom alternatywę: przebierz się, ale za świętego. I spróbuj go naśladować.
▲ Bale to nie tylko zabawa w przebieranie, ale i zaproszenie do poznawania świętych.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Przy okazji zabawy podsuwają dobre wzorce i zapraszają do znalezienia przyjaciela w niebie.
Marta od gotowania
W Szczecinku w tym roku najpopularniejsze były anioły. Ale i Najświętsze Panienki licznie się stawiły na salę balową, nie brakowało też świętych koronowanych głów. Karolina przebrała się za św. Martę z Betanii. – Bo lubię gotować. A Pan Jezus zawsze u Marty mógł dobrze zjeść – wyjaśnia rezolutnie. Bal zorganizowany przez szczecinecką wspólnotę Domowego Kościoła bardzo jej się spodobał. – To lepsze niż Halloween i żebranie o cukierki. Lepiej pobawić się ze świętymi – mówi poważnie dziesięciolatka. Wtórują jej koleżanki Martyna i Jula. Julka przebrała się za anioła i przyznaje, że chciałaby być też taka na co dzień, choć po chwili zastanowienia dodaje, że nie zawsze jej się to udaje. A Martynie pomysł na przebranie podsunęła Karolina. – Jestem św. Weroniką, która otarła twarz Jezusowi idącemu na ukrzyżowanie – wyjaśnia i wyciąga z kieszonki chustę z wizerunkiem Pana Jezusa. Św. Paweł na co dzień też ma na imię Paweł. – On nie zawsze był przyjacielem Jezusa, ale się nawrócił.
Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.