Kameralnie i szczerze

Katarzyna Matejek

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 02/2017

publikacja 12.01.2017 00:00

Na ulicach było dość chłodno – tak diecezjanie oceniają łotewskie spotkanie w duchu Taizé. I nie o stopnie Celsjusza chodzi, lecz raczej o temperaturę emocji.

W ośrodku wystawowym na ryskiej wyspie Kipsala nasi diecezjanie modlili się, rozmawiali i posilali. W ośrodku wystawowym na ryskiej wyspie Kipsala nasi diecezjanie modlili się, rozmawiali i posilali.
Joanna Osiadacz

Do Rygi przybyło 15 tysięcy młodych. To znacząco mniej niż podczas poprzednich spotkań. Polaków było ponad 4 tysiące, w tym 48 z naszej diecezji: 28 z Koszalina i 20 z Wałcza. – Brakowało Portugalczyków, Hiszpanów, Włochów; z nimi zawsze było dużo zabawy, tańca – ocenia towarzyszący pielgrzymom ks. Andrzej Pawłowski z wałeckiej parafii pw. św. Mikołaja.

Nie śpiewać w autobusie

Nie bez znaczenia była także powściągliwość samych Łotyszy. Pielgrzymi ESM, przyzwyczajeni do entuzjastycznego witania ich na ulicach, w tramwajach i metrze, tym razem czuli się nieco jak intruzi. – Chociaż na noclegach spotkaliśmy się z życzliwością gospodarzy, to ci, którzy nas widzieli śpiewających w autobusie, tramwaju, byli sceptyczni. Odnosiliśmy wrażenie, że zakłócamy im porządek. Na uśmiechy przechodniów nie bardzo mogliśmy liczyć – dodaje duszpasterz. Joanna Osiadacz z Koszalina, która po raz szósty ruszyła ze Wspólnotą Braci z Taizé na sylwestrowo-noworoczne święto narodów, również dostrzegła ten dystans. – Ryga jest mocno zróżnicowana wyznaniowo, przesiąknięta chłodną kulturą wschodnią. Jednak na długo pozostanie w pamięci dzięki tym ludziom, którzy otworzyli nam swoje serca oraz domy i na swój sposób cieszyli się wiarą razem z nami – mówi. I nie miały znaczenia preferencje wyznaniowe. Katolików z otwartym sercem przyjmowali pod swój dach zarówno prawosławni, jak i protestanci.

Dostępne jest 37% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.