Cud codzienny

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 24/2017

publikacja 15.06.2017 00:00

Niewielu już pamięta o wydarzeniu z 1398 r., kiedy podczas liturgii, przy podchodzeniu do Komunii św., Hostia upadła na ziemię. Gdy ją podniesiono, odkryto na niej ślady krwi.

▲	Nie wiadomo jeszcze, jakie było przeznaczenie odkrytych nisz. ▲ Nie wiadomo jeszcze, jakie było przeznaczenie odkrytych nisz.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Wieść o tym szybko się rozeszła. Przez ponad 100 lat do Osiek ściągały tłumy pielgrzymów. Kres kultu żywej Hostii nastąpił z chwilą, gdy na Pomorzu zapanował protestantyzm. Potrzeba było pięciu wieków, żeby historię zaczęli na nowo odkrywać osieccy parafianie, letnicy i pojawiający się znów coraz częściej pielgrzymi. Natomiast intensywne prace remontowe i badawcze pomagają w odczytywaniu z cegieł, warstw zaprawy i tynku historii tego miejsca i pielgrzymkowej roli, jaką odgrywało.

Zagadkowe szafki

Sporo już dowiedziano się o początkach budowli, odkryto pierwszy gotycki ołtarz oraz pierwsze sakrarium, czyli wykute w ścianie tabernakulum. Najnowsze odkrycia wywołały zainteresowanie i sporo pytań, na które razem z ks. Henrykiem Romanikiem, osieckim proboszczem i diecezjalnym konserwatorem zabytków, próbują odpowiedzieć specjaliści. W ostatnich tygodniach prace doprowadziły do ujawnienia dwóch nisz na zachodniej ścianie kościoła, pod dzisiejszym chórem. – Ks. dr Janusz Nowiński z UKSW, znawca historii liturgii, który pomógł nam rozpoznać pierwszą odnalezioną niszę w prezbiterium, podpowiedział nam pewne ważne sugestie dla rozumienia tego miejsca w XV wieku – mówi ks. Henryk Romanik.

Dostępne jest 37% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.