Ta ziemia żyje nami

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 15.06.2017 22:19

Zjeść w pruskiej gospodzie, skreślić parę słów gęsim piórem, a może rozsunąć regały magazynu akt? Koszalinianie mieli trudny wybór, jak spędzić I Noc Archiwów.

Ta ziemia żyje nami Jakub Panek prezentuje wóz taborowy używany przez kawalerię II Pułku Ułanów. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Archiwum Państwowe nie po raz pierwszy otworzyło swoje bramy dla mieszkańców, ale po raz pierwszy w takiej formie. Dotąd można było obejrzeć jego zasoby np. podczas Nocy Muzeów, ale "Piknik rodzinny w archiwum, czyli Noc Archiwów po raz pierwszy", który odbył się 15 czerwca w Koszalinie, to pierwsza taka impreza w kraju.

- Wiemy, że mamy licznych miłośników, mamy także czym się podzielić, dlatego zdecydowaliśmy się na taką niezależną imprezę - powiedziała Joanna Chojecka, dyrektor koszalińskiego oddziału Archiwum Państwowego.

Na dziedzińcu archiwum stanęło wiele pawilonów, które zagospodarowali kolekcjonerzy, szachiści, plastycy. Barw towarzystwu dodały grupy historyczno-rekonstrukcyjne, wśród nich rycerze, ułani, prusacy, pancerniacy. Zaparkowali tu miłośnicy małych i wielkich zabytkowych automobili: osobówek, kolejki wąskotorowej czy milicyjnego stara zwanego "dyskoteką".

Natomiast w gmachu budynku można było zobaczyć, jakie skarby na temat historii miasta skrywali w domach kolekcjonerzy. Albo wejść do magazynów akt i pokierować regałami przesuwnymi, pełnymi kilometrów dokumentów. Można było dowiedzieć się, jak konserwować rodzinne archiwum czy rozrysować drzewo genealogiczne. Czy też chwycić za gęsie pióro i poczuć się niczym niemiecki kancelista sprzed wieku.

Imprezie towarzyszyły I Koszalińskie Targi Książki, obecni byli wydawcy oraz amatorzy wymiany książek w ramach bookcrossingu.

To nie przypadek, że imprezę współorganizowała katedralna Akcja Katolicka. Kilkudziesięciu katolików z tego stowarzyszenia chciało podczas pikniku w archiwum pokazać, nie tylko czym zajmują się na co dzień, ale też że są związani z miastem, jego przeszłością. - Utożsamiamy się z Koszalinem, to nasza mała ojczyzna - powiedział Jarosław Świątek z AK. - Niezależnie od tego, czy przybyliśmy tutaj w latach powojennych, czy też tutaj się urodziliśmy, uznajemy, że to jest nasza ziemia, że chcemy kultywować jej kulturę i pokazywać, że ta ziemia żyje również nami.