Kto cię potrzebuje? Czy to wiesz?

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 17.06.2017 19:23

To pytanie zadawali sobie w Okonku wolontariusze Caritas. III Diecezjalna Pielgrzymka Parafialnych Zespołów Caritas zgromadziła wolontariuszy z 61 parafii.

Kto cię potrzebuje? Czy to wiesz? Każdy PZC otrzymał tego dnia chorągiew z logo Caritas i nazwą swojej parafii Katarzyna Matejek /Foto Gość

Pierwsza pielgrzymka wolontariuszy PZC miała miejsce w Skrzatuszu, druga - w Kołobrzegu, podczas diecezjalnych obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski. Tym razem wolontariusze zajechali do parafii pw. Matki Bożej od Wykupu Niewolników w Okonku.

Znacząca była sama data wydarzenia - 17 czerwca - wspomnienie św. Brata Alberta, patrona diecezjalnej Caritas. Toteż pielgrzymka stała się okazją nie tylko do świętowania, ale też do rachunku sumienia, czy wolontariusze są, tak jak nauczał Brat Albert, dobrzy jak chleb.

- Czy wiesz, kto w twojej parafii przymiera głodem? Kto leży obłożnie chory, płacze i duchowo cierpi? - pytał podczas konferencji ks. Tomasz Roda, dyrektor Caritas diecezji. Zachęcał, by w poszukiwaniu potrzebujących wychodzić na peryferie miast i wiosek, nie obawiając się utraty mienia, pozycji, dobrego imienia.

Szczególnym wezwaniem dla ludzi Caritas jest, wg ks. Rody, pragnienie życia ubogiego. - Ubogi to znaczy bogaty, bo to Bóg go ubogaca, Bóg, który wchodzi w pustkę naszego życia - wyjaśniał kapłan. Dotyczy to także działalności charytatywnej, ponieważ to na tym polu wolontariusze często doświadczają swojej biedy.

- Powinniśmy odkrywać ideał ubóstwa, ogołocenia naszych Parafialnych Zespołów Caritas. Niech to będzie nasze zadanie: byśmy stawali się dobrymi jak chleb, którzy nie kalkulują, nie patrzą na to, że coś nas wyjaławia, że brakuje nam dobrej komunikacji w działaniu albo że inaczej sobie ten zespół wyobrażaliśmy.

Dyrektor zachęcał, by zamiast realizować własne wizje, ambicje lub wręcz pychę, zrobić miejsce dla Bożego działania. - Bóg chce nas poprowadzić, tak jak św. Franciszka, jak św. Brata Alberta - podpowiadał, zachęcając, by dzieł Caritas nie nazywać "swoimi", lecz "naszymi". - Musimy zrobić wszystko, by być obecnymi, działającymi, na peryferiach świata, to znaczy na peryferiach naszego miasta, wsi, osiedla.

Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Włodarczyk. W homilii wyjaśniał znaczenie Bożej miłości, która objawiła się przede wszystkim w danym ludziom Synu Bożym. - Skoro Bóg staje się dla nas chlebem, to i my stajemy się chlebem dla innych. Postawa, którą prezentował św. Brat Albert, jest najlepszą odpowiedzią na Bożą miłość - powiedział biskup. Na podstawie 1 Listu do Koryntian przypominał cechy miłości, które powinny być zarazem cechami każdego wolontariusza.

Biskup Włodarczyk powoływał się na osobę św. Brata Alberta, który nie tylko odmalował Chrystusa na płótnie, ale przede wszystkim w swojej duszy malował obraz Chrystusa obecnego w drugim człowieku. To dlatego ogołocił się z farb i pędzli - by jako ubogi oddać się posłudze malowania czynem, to znaczy służbą wobec potrzebujących, jak przekonywał biskup.

Na zakończenie Mszy św. hierarcha pobłogosławił chorągwie, które tego dnia otrzymał każdy PZC. Chorągwie - z logo Caritas i wezwaniem parafii - mają służyć wolontariuszom podczas akcji, które podejmują w parafiach, swoich miejscowościach.

Po Mszy św. młodzieżowa orkiestra dęta z Lipki poprowadziła kolorowy korowód przez miasto na stadion, gdzie odbył się piknik. Biesiadowaniu towarzyszyły występy zespołów muzycznych i solistów.

Nietypową atrakcją stała się loteria fantowa, w której nagrodami było 15 łóżek rehabilitacyjnych. Zwycięskie PZC będą mogły je zagospodarować w swoich parafiach. Zakup łóżek został zrealizowany z pieniędzy z 1 proc. podatku przekazywanego na rzecz Caritas.

Danuta Kubarska z Koczały liczy, że jedno z łózek trafi do jej zespołu. Przydałoby się, bo wraz z 15 wolontariuszami z parafii pw. Narodzenia NMP opiekuje się m.in. osobami niedołężnymi i chorymi. Należy im zanosić leki i opatrunki, donosić zamówione w stołówce posiłki lub choćby coś z własnego stołu. - Najpierw jednak trzeba ich przekonać, by chcieli przyjąć naszą pomoc, ale dzięki rozmowie to się udaje zmienić - mówi pani Danuta. - Takie łóżko bardzo przydałoby się w naszej parafii. Zawsze jest ktoś taki, kto go potrzebuje.