Po co pamiętać?

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 19.06.2017 19:42

- Takie gesty mają bardzo wielkie znaczenie. Pokazują, że Polacy - rodacy i sąsiedzi - nie chcą zapomnieć o historii Żydów. To daje wielką nadzieję. Mogę tylko bardzo za to dziękować - mówił Michael Schudrich, naczelny rabin Polski, który gościł w Pile.

Po co pamiętać? Michael Schudrich jako pierwszy otrzymał polski przekład książki o pilskich Żydach. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Michael Schudrich spotkał się w pilskim starostwie powiatowym z młodzieżą i otrzymał pierwszy egzemplarz polskiego przekładu książki „Historia Żydów w Pile”. Jej autorem jest Peter Cullman, potomek rodziny mieszkającej w Pile przez 406 lat.

- 7 września 2011 r. przyjechali tu byli mieszkańcy Piły żydowskiego pochodzenia. 60 lat czekali, żeby wrócić. Ze łzami w oczach opowiadali, że po prostu bali się przyjechać. Złe wspomnienia były bardzo silne. Ale przyjechali: z Izraela, z Amsterdamu, z Niemiec. 50 osób. W prezencie od nich otrzymałem książkę, która wyszła w Waszyngtonie z inicjatywy potomka mieszkańców Piły. Od razu wiedziałem, że trzeba ją wydać także po polsku - mówi Artur Łazowy, prezes pilskiego Stowarzyszenia Effata.

- To taki moralny obowiązek. Ludzie na co dzień nie uświadamiają sobie, że był ktoś, kto zbudował dom, w którym mieszka, ktoś nadawał kształt temu miastu, tworzył je. Przed przeczytaniem tej książki nie miałem świadomości, jak ważne było to środowisko. Historia Żydów w Pile czy właściwie historia Piły to wypełnienie luki w edukacji. Nie ma w szkołach przedmiotu historia lokalna, regionalna. Dzieciaki uczą się o Egipcie, Mezopotamii, a nic nie wiedzą o swoich małych ojczyznach i ich historii - dodaje.

Żeby polski przekład „History of the Jewish Community of Schneidemühl - 1641 to the Holocaust” ujrzał światło dzienne, potrzeba było 5 lat.

- Dzisiaj jest święto, ukoronowanie ogromnej pracy, którą wykonaliśmy bez żadnego budżetu czy wsparcia instytucji. Zależy mi, żeby ta książka trafiła do młodzieży, do nauczycieli. Żeby mówić o tym, gdzie się urodziliśmy, kto tu żył przed nami, jak wyglądał tamten świat - podkreśla Artur Łazowy.

Po co pamiętać?   Naczelny rabin Polski modlił się także przy pomniku na terenie dawnego cmentarza żydowskiego. Karolina Pawłowska /Foto Gość Do rąk czytelników książka trafi 29 czerwca. Na 19.00 w Młodzieżowym Domu Kultury w Pile zaplanowano jej promocję. Już dzisiaj jednak pierwszy egzemplarz otrzymał naczelny rabin Polski, który gościł w starostwie powiatowym w Pile. Obejrzał on również krótki występ przygotowany przez pilskich licealistów oraz wystawę zdjęć. Fotografie te to rodzinne pamiątki pilskich Żydów ocalałych z Holocaustu, które opowiadają o ich rodzinach. Organizatorom przedsięwzięcia udało się dotrzeć do 150 osób.

- Dlaczego to ważne, żeby pamiętać? Żydzi tu byli i już ich nie ma. Ale jeżeli człowiek nie zna przeszłości, trudno mu budować przyszłość. Żydzi mieszkali tutaj razem, budowali razem z innymi mieszkańcami to miasto. Kiedy pracujemy razem, możemy zdziałać więcej niż osobno - tłumaczył młodzieży, z którą się spotkał Michael Schudrich. Rabin udał się także do jedynego miejsca w dzisiejszej Pile, w którym można odnaleźć ślady przedwojennych żydowskich mieszkańców Schneidemühl. To pomnik znajdujący się na miejscu dawnego kirkutu, a dzisiaj na terenie Szkoły Policji. O tym, że w miejscu, gdzie ma powstać hala sportowa jest cmentarz dowiedziano się niedawno. Dwa lata temu stanął tu pomnik.

- W tym miejscu nie będę przemawiał, będę się modlił. Proszę was, żebyście też teraz pomyśleli o zmarłych - prosił rabin Schudrich zanim odmówił Psalm 23.