Lawina dobra

Karolina Pawłowska

publikacja 20.07.2017 00:00

Joasia ma 30 lat, męża, dwoje pięknych dzieci, plany, marzenia. I diagnozę jak wyrok. Ma też przyjaciół, którzy zmobilizowali siły, żeby pomóc jej walczyć.

Słodka Niedziela zaskoczyła nawet samych organizatorów. Do południa sprzedało się ok. 70 blach ciasta. Słodka Niedziela zaskoczyła nawet samych organizatorów. Do południa sprzedało się ok. 70 blach ciasta.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Zaczęło się od niewielkiej grupy, która błyskawicznie się rozrosła. – To nasza sąsiadka, młoda, wspaniała kobieta. Ona zrobiłaby dla nas to samo – mówią mieszkańcy Gościna.

Na osłodę

Choć ciasta było niemal dwa razy tyle, ile wcześniej zadeklarowano, po drugiej Mszy św. można było już tylko zgarniać okruszki. Ale spokojnie, rozdzwoniły się telefony, rozgrzały piekarniki i wieczorem kolejka przed gościńskim kościołem znów mogła się ustawiać. – Jestem naprawdę bardzo dumna z moich sąsiadów. Tych, którzy piekli, i tych, którzy kupowali – mówi z entuzjazmem Ewelina Stokowska, organizatorka Słodkiej Niedzieli. Z niekłamaną radością sprawdza kręcący się na koncie Asi licznik. – Właściwie nie znałyśmy się wcześniej, tyle co wszyscy w małym miasteczku. Wiadomość o jej chorobie jednak mnie mocno ruszyła. Pomyślałam, że nie mogę siedzieć spokojnie, pić kawy, kiedy obok młoda dziewczyna walczy o życie. Trzeba było coś zrobić – wyjaśnia Ewelina. Coś, czyli skrzyknąć sąsiadów. Na wieczorne zebranie stawiło się mnóstwo ludzi. Każdy chciał jakoś pomóc, pomysłów nie brakowało.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.